„Smutek ryb”. Hanna Krall
Ciekawe czy ktokolwiek z wiernych czytelników Hanny Krall zdawał sobie sprawę, że swego czasu była zatrudniona w „Wiadomościach Wędkarskich”, miesięczniku, jak sama nazwa wskazuje, mocno sprofilowanym? A jednak… W stanie wojennym, śladem wielu znanych dziennikarzy, odeszła z oficjalnej prasy, w jej przypadku z „Polityki”. Dziennikarkę przygarnęły „Wiadomości Wędkarskie”, choć też nie udało się na długo. Prowadziła w nich swoją rubrykę, właśnie o tym tytule - „Smutek ryb”. Dlaczego „Smutek”? Bo gdy pojawia się motyw ryb w literaturze, to najczęściej na smutno. Proszę przypomnieć sobie choćby Ernesta Hemingwaya i jego nieśmiertelną nowelę „Stary człowiek i morze”. Hanna Krall wykorzystała przypisaną jej kolumnę, aby porozmawiać z interesującymi ludźmi. Ale rozmowy zainicjowane przez dziennikarkę zdecydowanie nie były smutne, a często ryby stawały się tylko pretekstem. Wśród zaproszonych gości znaleźli się sami znamienici: Henryk Samsonowicz – wtedy rektor Uniwersytetu Warszawskiego, Jerzy Szacki socjolog czy Hanna Kirchner znawczyni twórczości Zofii Nałkowskiej. A to tylko niektórzy z interlokutorów! Jest erudycyjnie, czasami poważnie, czasami zabawnie, ale zawsze ciekawie. I najważniejsze wyjaśnienie: „Ta strona nie jest dla wędkarza. Wędkarz wędkuje i nie ma czasu na czytanie żadnych stron. Ta strona jest dla żony. Mąż wędkuje, a żona sobie czyta. Mąż wraca z połowu, a żona wita go wiadomościami, których dostarczyła jej ta właśnie strona.” Wyśmienita lektura, profesjonalne dziennikarstwo i wiedza z najwyższej półki, przekazana lekkim piórem! Drogie Panie, oby każda z gazet miała dla nas taką rubrykę! Dla porządku dodam, że wstęp napisał Mariusz Szczygieł. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (KH)
= Muza Koszmarów. Laini Taylor
Laini Taylor jak zwykle zachwyca barwnym językiem i pięknem stworzonego świata. Ukazuje skrajną nienawiść, ale także piękno miłości, siłę ludzkiej wyobraźni, zawiłość ludzkiej psychiki i wszelakich relacji międzyludzkich. W książce mamy do czynienia z już poznanymi w pierwszym tomie postaciami, które w większości wypadków są wyniszczone przez traumatyczne przeżycia. O niektórych postaciach dowiemy się zaskakujących rzeczy.
Poprzez cały przebieg opowieści stopniowo dowiadujemy się skąd przybyły błękitnoskóre bóstwa, a także jak to się stało, że pewnego dnia cytadela zawisła nad nieszczęsnym Szlochem. Na początku historia ta wydaje się mieć na celu wyjaśnienie genezy wszystkich problemów i zagłębienie nas bardziej w problemach wyimaginowanego świata, jednak później, już prawie pod koniec spotykamy bohaterkę tej historii- Novę. Kandydatkę na bóstwo, a także siostrę Korako- bogini której dusza została na ziemi w postaci białego orła pomimo, że kobieta już dawno nie żyła. Czytelnika zaskoczy na pewno prawdziwa natura obu Ellen, a raczej ich prawdziwe „ja” przed śmiercią, a także to, co się działo z boskimi bękartami, kiedy już ujawnił się u nich dar.
Minya, nasza główna antagonistka, za sprawą Ruby i Jaskółki zapada w głęboki sen, w którego czasie Sarai stara się pomóc dziewczynce z przebytą traumą. Duch dziewczyny dowie się w ten sposób wielu faktów na temat rzezi i co naprawdę się stało w czasie kiedy Minya ratowała czwórkę malutkich dzieci przed ostrzem Zabójcy Bogów. Niestety, jest to bardzo ciężkie zadanie. Z faktu, że Minya śpi wynika też sporo pozytywnych stron, jak np. to że Sarai nie jest już do niczego zmuszana, może robić to na co ma ochotę, a Lazlo nie musi się zastawiać kto przemawia przez Sarai, czy ona sama czy sześcioletnia dziewczynka która ją zniewoliła.
Cała historia kończy się dla wszystkich bohaterów dobrze, wyruszają w nieznane. Na końcu znajdujemy swego rodzaju mrugnięcie w stronę czytelnika w postaci pytania, czy aby na pewno to jest koniec tej historii, co daje nam nadzieję na kolejny przepiękny i miejmy nadzieję równie opasły tom.
Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (PW)
Gdzie jesteś, Bernadette? Maria Semple
Maria Semple w swojej książce „Gdzie jesteś, Bernadette?” opisuje co może się stać jeśli porzucimy swoje marzenia i pasje. Głównym narratorem jest córka Bernadette - Bee, która po nagłej ucieczce matki, stara się rozwiązać zagadkę jej zniknięcia. Historię zaginionej poznajemy za pośrednictwem maili, liścików sąsiadów czy artykułów prasowych. Bernadette jest niezwykle oddana swojej rodzinie, jednakże z powodu niechęci wobec wchodzenia w interakcje z innymi ludźmi, staje się lokalną outsiderką. Kiedyś utytułowana architekt, okrzyknięta odkryciem roku, gubi cel w życiu. Do tego stopnia daje się zawładnąć strachowi, że wynajmuje wirtualną asystentkę, która załatwia za nią najdrobniejsze rzeczy, takie jak np. umówienie wizyty u dentysty czy zakupy internetowe. Ku jej nieszczęściu Bee w nagrodę za bardzo dobre osiągnięcia w szkole planuje wycieczkę na Antarktydę. Czy Bernadette mimo swojej fobii zdecyduje się na podróż? Co się stało, że nagle zniknęła bez śladu? Czy Bee odnajdzie ukochaną mamę?
Od książki nie sposób się oderwać, czyta się ją z zapartym tchem. Semple w świetny sposób ukazuje kobiecy świat, w którym w pewnym momencie zabrakło miejsca na własne ja. Autorka mówi nam, że szczęście matki i jej pasje, są tak samo ważne, jak reszty rodziny. Bohaterzy są realni i tak prawdziwi, że czytelnik czuje autentyczną niechęć do sąsiadów Bernadette. Gorąco polecam, w szczególności wszystkim zabieganym mamom, które zapomniały o sobie. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (AS)