Szóste najmłodsze i inne opowiadania. Józef Hen
Nie lubię opowiadań. Ledwo zanurzę się w kreowany świat, on już się kończy, a jeżeli mamy do czynienia z wybitnym pisarzem, to nie sposób przejść do następnego, bo poprzednie jeszcze nie wybrzmiało w głowie, wymaga przemyślenia czy własnego dopowiedzenia. Nie mnie oceniać mistrzostwo Józefa Hena – jest poza konkurencją. Klasyczna kompozycja, obce są mu wszelkie eksperymenty formalne, bo do tego, co chce powiedzieć, nie potrzebuje zmieniać struktury opowiadania. Czytelny i bliski, a przy tym zwodniczo prosty - niby niczego nie trzeba się domyślać, wszystko jest klarowne, tyle że tajemnicą pozostaje jak zwykle człowiek. Dlatego zalecam dawkowanie jedno dziennie. Proponowany wybór jest w jakimś sensie reprezentatywny dla prozatorskiej twórczości Józefa Hena. Od tych pisanych w latach czterdziestych i pięćdziesiątych, dotyczących problematyki wojennej, przez duszoszczypatielnyje z tomu „Powiernik serc”, po współczesne z 2011 roku, choć tematycznie bliskie pierwszemu okresowi. Od jednego z nich przyjął tytuł cały zbiór - „Szóste najmłodsze” – o Heidi, najmłodszej córce Goebbelsów. Jest też wśród tych opowiadań „Wdowa po Joczysie”. Akcja utworu toczy się tuż po wojnie, w miasteczku, którego nazwę łatwo rozszyfrować - w Luborzu. To tam właśnie osadnicy wojskowi rozpoczynają nowe życie, ale też na wszelkie możliwe sposoby chcą uczcić pamięć kolegi, bohatera walk nad Nysą, kapitana Joczysa. Jest już ulica jego imienia, prowadząca od rynku do kościoła, a teraz szef osadnictwa wojskowego zaprasza wdowę, panią Małgorzatę Joczysową, aby wspólnie z nimi rozpoczęła nowe życie. Wdzięczna kapitanowa z zaproszenia korzysta i rzeczywiście rozpoczyna nowe życie, tyle że chyba nie tak je sobie wyobrażała. Mieszkańcy, głównie żołnierze z tego samego pułku i ich żony albo wdowy po nich, są z niej dumni, dla nich jest chlubą osady, osobistością, której obecność uświetnia każdą uroczystość. Pilnują jej godności i nie chcą zauważyć, że ta młoda i ładna dziewczyna ma dość pełnienia narzuconej jej roli. Są też w tym krótkim tekście miłe dla oka regionalia. Joczysowa rozpoczyna pracę na poczcie, a listy przychodzą z Lwówka, jedyny odważny do jej ręki konkurent ucieka w końcu do Mirska, a na uroczyste otwarcie domu kultury, oczywiście imienia Joczysa, przyjeżdża orkiestra kolejarzy jeleniogórskich. „Szóste najmłodsze” do wypożyczenia ze zbiorów Książnicy Karkonoskiej. (KH)
Aimée & Jaguar. Historia pewnej miłości. Berlin 1943. Erica Fischer
„Aimée & Jaguar” to książka o miłości w niespokojnych, wojennych czasach. Głównymi bohaterkami są Lilly Wurst – żona niemieckiego oficera oraz Felice Schragenheim – żydowska dziewczyna, próbująca za wszelką cenę przeżyć w wojennym Berlinie. Podczas gdy mąż Lilly walczy na froncie, ona zajmuje się czwórką dzieci w stolicy faszystowskich Niemiec. Właśnie tutaj, za pośrednictwem swojej pomocy domowej, poznaje Felice. Między kobietami szybko nawiązuje się nić sympatii oraz fascynacji. To co na początku miało być jedynie wygłupem ( Felice chciała sprawdzić czy Pani Wurst faktycznie „wyczuwa” Żydów) przeradza się w silne, prawdziwe uczucie. Do tego stopnia, że Lilly, nazwana przez ukochaną Aimée, postanawia zostawić męża i związać się z ukrywającą się przed gestapo Felice. Erica Fisher spisała tę historię po wielogodzinnych rozmowach z Lilly. Dodatkowo autorka wtrąca w historię Aimée i Jaguara wątki historyczne, które doskonale obrazowały w trakcie lektury z jakimi okrucieństwami musiała zmierzyć się żydowska społeczność. Całość znakomicie uzupełniają wywiady z postronnymi osobami, dziennik Lilly oraz zachowane listy zakochanych. Erica Fisher nie ocenia, pozwala historii „płynąć”, z miłości lesbijskiej nie robi sensacji, podchodzi do niej jak do czegoś naturalnego, daje szansę czytelnikowi poznać Aimée i Jaguara. Książki nie czyta się jak suchego dokumentu, a jak piękną, aczkolwiek tragiczną ,powieść o dwóch kochających się ludziach. Książka dostępna w Książnicy Karkonoskiej. (AS)
Kapryśne lato. Vladislav Vančura
Pogodna powiastka jest kaprysem autora, polemiką z powieścią środowiskową, a jednocześnie przyjemną i wywołującą uśmiech lekturą. W Krokovych Varach nad rzeką Orszą, aspirujących do miana uzdrowiska, życie płynie jak w każdym mały miasteczku, dzień podobny jest do dnia, a typowe miejscowe figury: właściciel kąpieliska, ksiądz kanonik i major nieustannie toczą te same dysputy dowodząc swoich racji iście barokowym językiem. Leniwe godziny czasem przerywa obiadem i narzekaniem żona łaziebnika. I właśnie przyszedł czerwiec, i niestety jest deszczowy. Dyskusje trwają, nie ma wartkiej akcji, klimat jak na pokładzie w filmie „Rejs”. Monotonnię przerywa przyjazd kuglarza Arnosztka, a jeszcze bardziej obecność towarzyszącej mu pięknej Anny, która wprowadza między trójkę bohaterów spore napięcie z elementami erotyki. Miłosne nastroje udzielają się też Katarzynie, żonie łaziebnika. Ona traci głowę dla kuglarza, trzej panowie kolejno poddają się urokowi Anny. Zdradzają swoje ideały? Czy odkrywają swoje prawdziwe oblicza? Trzy dni kuglarskich występów i powiew szerokiego świata w Krokovych Varach obudziły wydumane tęsknoty, wprowadziły jeszcze większy patos w zwyczajne rozmowy. Utwór Vančury to udana parodia małomiasteczkowa, ironia na temat literatury mieszczańskiej, ezgaltowanej i dalekiej od szarej rzeczywistości prowincjuszy. Pisany znakomitym, stylizowanym językiem i z sympatią do swoich bohaterów, którzy utkwili w tym nieszczególnym miejscu, w prozaicznych relacjach, a na dodatek pod niesprzyjającym czerwcowym niebem. A kiedyś było przecież całkiem inaczej… Och życie, życie - "Ten rodzaj lata wydaje mi się trochę niefortunny". Polecam, ciepła, pogodna, poprawiająca nastrój książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (JJ)