Cieplickie Tesco zostało zamknięte z końcem października br. po ośmiu latach funkcjonowania w tym miejscu (otwarcie było 7 grudnia 2010r.). Kiedy informacja o planach likwidacji sklepu dotarła do okolicznych mieszkańców, napisali pismo do dyrekcji Tesco z prośbą o zmianę decyzji. Nie przyniosło to jednak żadnego rezultatu.
- Dla emerytów jest to prawdziwa tragedia – mówi Teresa Rambir, okoliczna mieszkanka. – Codziennie robiliśmy tu zakupy, bo było tanio i wygodnie. Teraz musimy jeździć do Jeleniej Góry, albo korzystamy ze sklepów, które są o wiele dalej. Nie wiemy, skąd ta decyzja dyrekcji Tesco, bo u nas nie ma takich sklepów i z tego marketu korzystało naprawdę dużo ludzi – dodaje mieszkanka Cieplic.
Z Tesco przy ul. Wolności korzystali również uczniowie Zespołu Szkół Przyrodniczo -Usługowych i Bursy Szkolnej przy ul. Leśnej. Oni również ubolewają nad zamknięciem sklepu.
- Jestem w klasie o kierunku gastronomicznym i zawsze mogliśmy podbiec do tego Tesco, by szybko zrobić zakupy na zajęcia, nawet kiedy czegoś zapomnieliśmy – mówi Fin Giere z ZSP-U. - Obecnie musimy robić zakupy dwa dni wcześniej – dodaje.
Inna uczennica tej szkoły ma nadzieję, że na miejscu byłego Tesco szybko postanie inny, równie tani sklep.
- Przychodziliśmy tu praktycznie po wszystko – mówi Nicoletta Marceniuk. – Po obiad, słodycze, picie, zakupy do domu. Słyszałam, że ma tu powstać Carrefour i liczymy na to, że jak najszybciej go otworzą – dodaje uczennica.
Jednak póki co, nikt nie potwierdza oficjalnie, co w tym miejscu powstanie i kiedy zostanie otwarte. Przesłaliśmy takie zapytanie do centrali Tesco i czekamy na odpowiedź. Tymczasem dzisiaj (23.11) ostatni pracownicy mają oddać klucze dyrekcji Tesco do tego obiektu. Wczoraj (22.11) budynek został gruntownie wysprzątany.
- Codziennie zakupy w Tesco w Cieplicach robiło około cztery tysiące osób – mówi nam nieoficjalnie jeden z pracowników cieplickiego Tesco, który chce pozostać anonimowy. – Wszyscy się tu znaliśmy jak ze sklepiku osiedlowego. Nasi klienci lubili nas, często mówili nam po imieniu. Kiedy pojawiła się informacja o likwidacji Tesco, napisali petycję, by sklep pozostał. To było dla nas jako pracowników bardzo miłe. Ale chyba nie do końca chodziło tylko o małe obroty, ale i inne kwestie. W grę wchodził także zły stan tego obiektu, który był zalewany, wybijało tu często szambo. Poza tym były też częste kradzieże towaru czy jego niszczenie. Myślę, że to wszystko zaważyło na decyzji o likwidacji tego Tesco – dodaje.
Bez pracy po zamknięciu Tesco przy ul. Wolności zostało 50 osób, którym – jak mówią pracownicy – nie zaproponowano nic w zamian.
- We wrześniu br. otrzymaliśmy informację, że nasze Tesco zostanie zlikwidowane – powiedział nam inny były pracownik, który również nie chce podawać swoich danych. – Nie zaoferowano nam nic w zamian. Dostaliśmy tylko odprawy finansowe. Ja pracowałem w Tesco 18 lat, przy ul. Wolności od samego początku czyli – osiem lat. I teraz zostaję z niczym, ale cóż, biznes to biznes. Mimo tego jak nas potraktowano, nie chcemy się wypowiadać na temat Tesco. Wolimy zachować twarz i wyjść z tej sytuacji jak ludzie. Jesteśmy dorośli, każdy sobie na pewno znajdzie nową pracę, kwestia tylko tego, jaką i za ile – dodaje pracownik Tesco.
W tym roku, w całej Polsce Tesco miało w planach likwidację 13 sklepów przynoszących straty. W wyniku tych zmian prace miało stracić 2200 osób.
– Decyzja o zamknięciu sklepu nigdy nie jest łatwa. Stale analizujemy model pracy i wyniki naszych sklepów, by mieć pewność, że nasz biznes osiąga określony próg rentowności i spełnia oczekiwania klientów. Tak działo się przez ostatnie lata i będzie dziać się nadal – likwidacja nierentownych sklepów jest bowiem stałym elementem procesów biznesowych w firmie handlowej – wyjaśniał dla jednej z gazet Martin Behan, dyrektor zarządzający Tesco Polska.