Zapytam wprost. Czy w kwietniu podrożeją jeleniogórskie taksówki?
Ktoś puścił taką plotkę, to fakt. Kto? Trudno powiedzieć. Co ciekawe, w chwili obecnej „żyje” ona nie tylko wśród mieszkańców Jeleniej Góry, lecz także w gronie samych taksówkarzy. Rzecz jasna, niektórych, którzy dali się wciągnąć w tę jakąś dziwną prowokację. Powtórzę raz jeszcze, nie mam zielonego pojęcia, kto puścił taką plotkę i dlaczego. Może w celu weryfikacji rynku? Sprawdzenia, jaka będzie reakcja poszczególnych korporacji, czy przychylą się do tego pomysłu? Nie wiem. Zapytał pan wprost, ja wprost odpowiem – jeleniogórskie taksówki, po prostu, nie mogą podrożeć!
Jak to? Podwyżki cen za przejazd taksówką wiązałyby się przecież z korzyścią dla samych taksówkarzy?
Teoretycznie. W praktyce, wręcz przeciwnie. Już teraz popyt na poruszanie się taksówkami w Jeleniej Górze i okolicach jest stosunkowo mały, więc proszę pomyśleć, co by się stało, gdyby ceny za przejazd tymi poszły w górę. I to wraz z początkiem wiosny, kiedy to ludzie już niemal w ogóle nie korzystają z taksówek – niezmotoryzowani wybierają rower, piesze spacery czy, ewentualnie, autobus. Należy również pamiętać, że większość mieszkańców Jeleniej Góry, po prostu, nie stać na taksówki. 5 zł za początkowy kilometr plus ok. 3 zł za kilometr „następny” to wcale niemało biorąc pod uwagę zarobki tutejszej społeczności, która – w dużej mierze – żyje za absolutne minimum krajowe. Osobiście uważam, że jakakolwiek podwyżka w cenie jeleniogórskich taksówek byłaby „strzałem w kolano”, albo inaczej, „strzałem w głowę” dla korporacji, która wpadłaby na taki pomysł! My, tj. „Śnieżka” cen nie podniesiemy, choć łatwo nie jest. Ba! Gdyby na walnym zgromadzeniu taksówkarzy z regionu taki pomysł w ogóle się pojawił, sam byłbym jego największym antagonistą!
Wspomniał Pan o niskim „popycie na taksówki” w Jeleniej Górze i okolicach. Rzeczywiście jest aż tak źle?
Moim zdaniem jest bardzo źle. Na taksówce zacząłem pracować już w latach 70., kiedy to na przejazd tym właśnie środkiem transportu mógł sobie pozwolić każdy. Wtedy, najzwyczajniej w świecie taksówki były tanie, dostępne dla wszystkich. Teraz też są tanie, jeżeli weźmiemy pod uwagę ceny paliwa, czas pracy kierowcy, zużycie samochodu itp. jednak, paradoksalnie, drogie w stosunku do społecznych zarobków. W Jeleniej Górze niejeden chciałby pozwolić sobie na przejazd taksówką, jednakże pozwolić sobie nie może. Dlatego też, w naszej branży popyt jest naprawdę bardzo mały. Rzecz jasna ja to rozumiem. Z drugiej jednak strony, boli mnie bardzo, że nie ma na to jakichś skutecznych sposobów. Aktualnie korporacje nie mogą obniżyć cen – dostosować ich do poziomu odpowiadającego mieszkańcom, gdyż nie miałyby z czego się utrzymać. Podkreślam jednak, że podnieść też nie mogą, bo wtedy na pewno by upadły.
Czy jest coś jeszcze – prócz trudnej sytuacji finansowej lokalnej społeczności, gdyż z taką, istotnie, mamy do czynienia, co stawia taksówkarzy w sytuacji równie trudnej?
Miałem nadzieję, że Pan o to zapyta. Owszem, w Jeleniej Górze „utrudnia nam życie” bardzo niedobra konkurencja. „Niezdrowa”, albowiem wynikająca z faktu, że miasto wydaje licencje emerytom z wiadomych klas społecznych, tzw. „byłym...”, posiadającym inne, przynoszące wcale niebagatelne dochody źródła utrzymania. Rzecz jasna, nie mam nic przeciwko temu, by „byli” jeździli na taksówkach. Chodzi mi jedynie o to, aby w takim przypadku nie otrzymywali dodatkowych świadczeń. Dlaczego my mamy płacić za wszystko z własnej kieszeni? Myśleć o tym, że najpierw trzeba zapłacić ZUS, następnie zadbać o samochód, a dopiero na samym końcu – zarobić. Przegrywamy z nimi już na starcie! I to jest złe, bardzo złe. No, ale to już jest kwestia prawna, której, póki co, chyba nikt nie zamierza rozwiązać. Tu i na terenie całego kraju.
Do niedawna mieliście Państwo problem z wjazdem do ścisłego centrum miasta. Obecnie, ten problem zniknął. Czy chociaż to ułatwia Wam pracę?
Jak najbardziej! Jesteśmy bardzo wdzięczni obecnemu prezydentowi miasta, panu Marcinowi Zawile, który jeszcze za czasów bycia posłem zaangażował się w pomoc taksówkarzom, która miała na celu zniesienie właśnie tego zakazu. Z tej obietnicy się wywiązał, i chwała mu za to. Oby wywiązał sie również z innych obietnic, dotyczących przezwyciężenia bezrobocia, które w mieście rzuca się w oczy, stworzenia nowych miejsc pracy, rozwoju kultury itp. Niestety, w sensie ogólnym, kondycja Jeleniej Góry nie jest dobra. Trzeba szybko coś z tym zrobić, wtedy każdemu z nas będzie lepiej.
Od czego Pańskim zdaniem należałoby zacząć, co trzeba zrobić jak najszybciej?
No właśnie przezwyciężyć wspomniane bezrobocie! Stworzyć strefę ekonomiczną, o której się tyle mówiło i w dalszym ciągu się mówi. Słowa zamienić w czyny, otworzyć nowe zakłady pracy, dać szansę przedsiębiorcom, którzy zapewnią miejsca pracy, pozwolą jeleniogórzanom żyć godnie. I dadzą młodym fachowcom powód, by wrócić do domu po skończeniu studiów. Tego właśnie sobie życzę, także występując w roli taksówkarza – ludzie będą więcej zarabiać, my będziemy więcej jeździć, a co za tym idzie, również zarabiać więcej. Kij zawsze ma dwa końce. Miejscy włodarze powinni czym prędzej wdrożyć takie działania, by na obu „końcach” było dobrze.
Dziękuję za rozmowę.