Wijąc się z bólu na jednym ze szlaków swoich podróży autorka spojrzała ziemię z innej perspektywy. I postanowiła w ten sposób robić zdjęcia. Nieco inne niż te, do których przyzwyczaiła na ośmiu swoich poprzednich wystawach. – Czy to czekoladowy torcik? – zastanawiali się oglądający fotografię przedstawiającą pokrytą śniegiem kostkę brukową przy wjeździe do domu autorki.
– To zdjęcie wisi tutaj dlatego, abyście nie powiedzieli, że dostrzegam piękno tylko daleko od domu – powiedziała Janina Peikert. Pozostałe jej prace pochodzą z dalekich wojaży: do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej i Peru. Autorka skierowała swój obiektyw blisko ziemi pokazując niedostrzegalne na co dzień szczegóły. – Po prostu, po upadku, aby uniknąć następnego, ze zdwojoną uwagą patrzyłam pod nogi. I robiłam zdjęcia – dodała. Z fotografii chwilami bije pustka, bo widać na nich jałową glebę, ożywioną nieznacznie szczegółem w postaci niewielkiego kaktusa lub… zastygłej jaszczurki.
Na wernisażu nie zawiedli jak zwykle słuchacze Karkonoskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Było też sporo członków Jeleniogórskiego Towarzystwa Fotograficznego, którego Janina Peikert jest członkiem. Fotografie pani Janiny choć nie niosą w sobie głębszych treści, zawsze są solidną porcję dokumentu fotograficznego, przedstawiającą ciekawe miejsca, przyrodę i detale ze świata, którą bez wojaży autorki ciężko było by nam poznać. Pani Janina zapowiada już nową ekspozycję. Tematu na razie nie zdradza.