Dolny Śląsk: Złamane obietnice
Aktualizacja: Piątek, 13 stycznia 2006, 20:48
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Agnieszka Zych z Bogatyni pojechała do czeskiego Pilzna do pracy. Twierdzi, że pośrednik nie spełnił obietnic danych jej jeszcze w Polsce. Tymczasem pracodawca tłumaczy, że bogatynianka samowolnie porzuciła pracę.
Pani Agnieszka miała pracować w fabryce firmy Panasonic w Pilźnie, gdzie produkowane są telewizory. Pracę znaleźli tam już Polacy z Jeleniej Góry, Wałbrzycha i Zgorzelca.
– Wyjechaliśmy 7 sierpnia, a 4 dni później zrobili nam szkolenie. Dostaliśmy nawet firmowe identyfikatory.
Potem usłyszałam, że pracy nie ma. 18 sierpnia byłam już z powrotem w Polsce – opowiada pani Agnieszka. – Straciłam 2 tysiące koron. Nadal jestem bezrobotna.
Według jej relacji pod Pilznem koczuje spora grupa Polaków bez pracy. Podobno czeski pośrednik zalega też z wynagrodzeniami dla Polaków.
To prawda, że pewna grupa osób przez kilka dni nie pracowała – tłumaczy Krzysztof Antczak z Work Service Czech. – Ale teraz pracują już wszyscy. Ta pani nie poniosła żadnych kosztów. Za nasze pieniądze została tu przywieziona. To również my opłacaliśmy jej pobyt w hotelu.
Jeżeli wróciła do Polski, to zerwała umowę, jaką z nami zawarła – twierdzi Krzysztof Antczak. Według niego wynagrodzenie zostało wypłacone pracownikom z Polski w poniedziałek, 22 sierpnia. Termin przypadał na sobotę 20 sierpnia.
Krzysztof Antczak mówi, że kilka osób z Bogatyni wróciło do domu, bo zostały dyscyplinarnie zwolnione. – Pijaństwo, bójki – odpowiada pytany o przyczyny.