Klub Razem Zmieniamy Jelenią Górę to czwórka radnych: Stanisław Dziedzic, Anna Bałkowska, Danuta Wójcik, Wojciech Łużniak. Zapowiadani koalicjanci z SLD to najprawdopodobniej także czterech radnych, gdyż pod znakiem zapytania stoi decyzja Zbigniewa Ładzińskiego, są to: Piotr Paczóski, Józef Kusiak, Robert Obaz i Wojciech Chadży, który jeszcze niedawno w wywiadzie dla naszego portalu nie ukrywał, że potrzebna jest przebudowa struktur SLD, również „na dole”, ale teraz przyznaje, że nie będzie głosował zgodnie z własnym sumieniem, a według dyscypliny partyjnej.
- Nie jest tajemnicą, że był zwołany zarząd SLD, który wyraził zgodę na podpisanie porozumienia koalicyjnego z prezydentem. Następnie została zwołana rada powiatowa SLD, która w podobny sposób podjęła uchwałę – powiedział Wojciech Chadży. Zatem zapytaliśmy, jak ocenia dotychczasową pracę przewodniczącego Rady Miejskiej. - Generalnie bez zastrzeżeń – do pewnego momentu, kiedy niepotrzebnie zaczął robić wycieczki personalne. Jeśli chodzi o organizację pracy rady uważam, że robi to bardzo dobrze – powiedział W. Chadży. Czy to wystarczające uchybienie, żeby poprzeć wniosek o odwołanie Leszka Wrotniewskiego? - Nie mogę się wypowiadać indywidualnie, bo to jest sprawa klubu. Na pewno będzie dyscyplina w tym zakresie. Myślę, że to jest jeden z punktów porozumienia – dodał radny SLD.
- Co do prowadzenia sesji nie mam zastrzeżeń. Są prowadzone prawidłowo, ale co do odwołania to chyba jeszcze daleka droga – stwierdził Krzysztof Kroczak, który nie chciał zdradzić jak zagłosowałby, gdyby taki wniosek się pojawił. - Każdy wniosek musi być w jakiś sposób uzasadniony, wtedy wiem jak głosować. Mam swoje uwagi do przewodniczącego. Każdy może być powoływany i każdy może być odwoływany. Nic nie jest wieczne, na zawsze – dodał Krzysztof Kroczak z klubu PO.
Sprawy nie chcieli za to komentować inni radni PO: Bożena Wachowicz-Makieła i Konad Sikora, którzy zgodnie stwierdzili krótko: „nie ma wniosku, nie ma o czym dyskutować”. Z kolei Anna Ragiel bardzo dobrze ocenia pracę przewodniczącego. Zatem czy nie ma powodów, aby go odwoływać? - Nie było takiej rozmowy. Różne rzeczy mówi się w kuluarach, natomiast oficjalnie nie było takiego punktu, ani rozmów – stwierdziła radna PO. Na pytanie, czy wyklucza poparcie takiego wniosku nie odpowiedziała jednoznacznie. - Nie wiem. Nie było takiego wniosku, nie było takich rozmów. Po dyskusji i rozmowach możemy podejmować jakiekolwiek decyzje. Nie wykluczam, ani nie popieram takiego wniosku, ponieważ nie myślałam o czymś takim – dodała Anna Ragiel.
Aby odwołać przewodniczącego, jego polityczni przeciwnicy muszą zgromadzić 12 głosów.