„Lubomierz – 725 lat historii miasta” to zbiór faktów dotyczących małego miasteczka powiatu lwóweckiego, niegdyś jeleniogórskiego.
- Urodziłem się w Lubomierzu, stąd sentyment do tego miejsca jest. Zawsze chciałem udokumentować działania z Lubomierza, bo jest to małe miasteczko, natomiast o bardzo ciekawej historii – mówił Zbigniew Dygdałowicz, który napisał już jedną książkę na temat miejscowości, z której pochodzi, a dotyczyła ona znaleziska z 2008 roku.
- W kuli wieży Ratusza odnaleziono kronikę, w której były opisane dzieje Lubomierza od 1802 do 1837 r., a ciekawostką tamtej książki było to, że dwa dni po odnalezieniu kroniki przyjechał do nas syn właściciela domu, w którym mieszkaliśmy. Okazało się, że nikt nie potrafił tego odczytać, bo był i gotyk, i kaligraf, a mój gość potrafił to odczytać – powiedział kronikarz, który przyznał, że nad drugą publikacją siedział zaledwie trzy miesiące. - Burmistrz przyjechał i mówi: napisz to na 725-lecie – wspomina spotkanie z Wiesławem Ziółkowskim.
Książka wydana z okazji jubileuszu miejscowości, która prawa miejskie ma od 1291 roku, została wydana w czterech językach: polskim, czeskim, niemieckim i angielskim, niemal połowę stanowią ilustracje przedwojenne i powojenne.
Jak przyznaje autor, Lubomierz to nie tylko Festiwal Filmów Komediowych, który oczywiście jest bardzo ważny dla promocji miejscowości, ale również ciekawostki historyczne, jak: związki z Schaffgotschami, pięć szkół w mieście, które oscylowało wokół dwóch tysięcy mieszkańców, a także 5 zegarów ogólnodostępnych (3 mechaniczne, 2 słoneczne).