Na zjazd przybyło ok. 150 osób, a do zawodów zgłosiło się 30 uczestników. Celem imprezy było propagowanie sportów lotniczych, poprzez niekonwencjonalną zabawę na śniegu. Do przeprowadzenia konkurencji wykorzystano szybowcową ścieżkę grawitacyjną. Głównym inicjatorem był uczeń Klasy Lotniczej Wojciech Łozowski.
- Chciałem zachęcić do zabawy na śniegu na Górze Szybowcowej, sam też zjeżdżałem na panelu podłogowym, zbudowałem również z kolegami pojazd z roweru, nart i nadkoli samochodowych z czego powstało właśnie „byle co”. Jury w ocenie zjazdów brało pod uwagę sposób wykonania, oryginalność pomysłu i konstrukcji oraz czas – powiedział Wojciech Łozowski.
W kategorii „Najszybszy pojazd” wygrał czołg, który wykonali Wojciech Chojnowski i Michał Grzegorczyk. – Zbudowaliśmy zielono-różowy czołg z desek i z armatką o numerze 102, z serialu „Czterej pancerni i pies”, ponieważ kolega jest w liceum wojskowym, a ja uczę się w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Ponadto jesteśmy miłośnikami militariów i chcemy tę pasję propagować wśród innych uczestników – zaznaczył Wojciech Chojnowski z Jeżowa Sudeckiego.
Tytuł najlepszej konstrukcji przyznano sankom z parasolem Bartka i jego rodzeństwa. Nagroda publiczności powędrowała do Magdaleny Leśniak za zjechanie na syrenie.
Inicjatywę wsparło wiele osób. Nadleśniczy Nadleśnictwa Lwówek Śląski Tadeusz Łozowski ufundował kiełbaski na ognisko i różne nagrody, dyrektor Aeroklubu Jeleniogórskiego Jacek Musiał sponsorował główne nagrody, czyli loty szybowcem za wyciągarką, Resturacja Hexa 66 przygotowała ciepłe napoje, a Ochotnicza Straż Pożarna w Jeżowie Sudeckim zabezpieczała imprezę i kierowała ruchem.
- Góra Szybowcowa jest magicznym miejscem i chciałbym, by były tu organizowane różne przedsięwzięcia, nie tylko związane z lotnictwem np. wyścigi kolarskie, biegi czy właśnie zabawy na śniegu. Mało kto wie, że zaraz po II wojnie światowej szybownicy stanowili zwartą grupę z saneczkarzami, tworzyli jeden klub, a w zakładach szybowcowych były produkowane sanki. Najlepsi szybownicy byli również najlepszymi saneczkarzami – podkreślił Jacek Musiał.
- Korzystając z tego, że w tym roku spadło dużo śniegu przewodniczący Klasy Lotniczej Wojciech Łozowski wpadł na pomysł, by zrobić zjazd na czymkolwiek. Jest to ważne, ponieważ młodzież może uczyć się odpowiedzialności i sposobów organizacji dużych imprez, by w przyszłości takich inicjatyw było więcej – dodał.
Widzowie byli zachwyceni zapałem i pomysłowością uczniów Klasy Lotniczej, dzięki którym niektóre osoby przyjechały na Górę Szybowcową po raz pierwszy. – Nigdy tu nie byłam, a jest naprawdę cudownie. Specjalnie przyjechałam wraz z synem i wnuczką, by zobaczyć na czym jeszcze można zjeżdżać na śniegu. Warto promować takie imprezy, bo są ciekawe i przyciągają widzów. Bałabym się zjechać z takiej góry, ale fajnie popatrzeć na zjazdy innych – mówiła Emilia Trzeciakiewicz z Kaczorowa.