W sali konferencyjnej aresztu doszło do podpisania umowy pomiędzy placówką penitencjarną a samorządem. - Od lat współpracujemy z Urzędem Miasta - angażujemy się w lokalne przedsięwzięcia dotyczące usuwania skutków katastrof, czy sprzątania miasta i okolicy - zaznaczyła Ewa Bober, dyrektor Aresztu Śledczego w Jeleniej Górze. Umowa określa procedury, zasady informowania i współdziałania, podstawy wyjścia osadzonych do różnego rodzaju prac.
Do tego typu prac kierowani są sprawdzeni osadzeni, którzy już wcześniej wychodzili na zewnątrz - na przykład zatrudnieni w zakładach prywatnych. - To są osoby, co do których nie mamy żadnych wątpliwości, że mogliby komukolwiek na zewnątrz zagrażać - podkreśliła dyrektorka Aresztu. Aktualnie, w związku ze zmianą profilu jednostki (wskutek likwidacji aresztu w Lubaniu) i przejęciu znacznej liczby osób tymczasowo aresztowanych, które nie mogą opuszczać aresztu - do takich prac nadaje się około 20 osób.
Jak podkreślali przedstawiciele władz miasta, budżet na tym nie ucierpi, bowiem nie są ponoszone żadne koszty, a nawet jest to korzystne dla finansów miasta, bowiem pewne zadania należy wykonać, a korzystanie z pomocy osadzonych daje oszczędności. - Tam, gdzie pracują osadzeni, nie mamy żadnych zastrzeżeń - przekonywał Jerzy Łużniak, zastępca prezydenta miasta.