Zgodnie z obietnicami, jakie kierownik budowy złożył dyrekcji miejskiego zarządu dróg i mostów, na remontowanej ulicy Powstańców Śląskich teraz ma być coraz lepiej. W ostatnim czasie sposób realizacji zadania dawał jednak sporo do życzenia. Wówczas mieszkańcy ulicy i właściciele firm złożyli skargę na wykonawcę. O pomoc poproszono też naszą redakcję.
– To co się na niej dzieje, woła o pomstę do nieba. Wykonawcy myślą, że jeśli droga i chodniki są remontowane, to nie ma żadnego obowiązku by utrzymywać ją w stanie użytkowania. Prace kanalizacyjne zajmują 3/4 jezdni i by je ominąć trzeba jechać samochodem po chodniku – mówi Ryszard Filipowicz, mieszkaniec ulicy Powstańców Śląskich.
– Chodniki natomiast w miejscach, gdzie wymieniane są słupy oświetleniowe są całkowicie zerwane, bo wykonawcy nie chciało się asfaltu wyciąć piłą, tylko po prostu go wyrwał. Ludzie nie chodzą już chodnikiem, gdzie nietrudno jest skręcić nogę, ale ulicą. Po zmierzchu i w ciemnościach nie ma nawet szans, żeby nie wpaść w jakąś dziurę albo nie nadepnąć na wystający kamień. Największy problem mają jednak rodzice z wózkami, z którymi muszą przejeżdżać środkiem ulicy narażając swoje życie i życie swoich dzieci – dodaje pan Ryszard.
Po wpłynięciu skarg na miejsce pojechał Jerzy Bigus, zastępca dyrektora miejskiego zarządu dróg i mostów w Jeleniej Górze. Ocenił on sytuację i pouczył wykonawcę.
- Wysłaliśmy pismo do Jeleniogórskiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych z Jeleniej Góry wzywając go do wypełnienia warunków umowy, w której były m.in. zapisy o wprowadzeniu na czas prac organizacji ruchu zastępczego, ustawienie oznakowań dla kierowców czy utrzymanie porządku i drożności komunikacyjnej zarówno dla zmotoryzowanych, jak i pieszych. Otrzymaliśmy obietnicę, że wykonawca wykona nasze zalecenia. Będziemy to na bieżąco monitorować – mówi Jerzy Bigus.