Spektakl powstał w oparciu o film Jana Kidawy-Błońskiego z 2005 roku z Tomaszem Kotem w roli głównej. Jednak scenariusz filmowy Przemysława Angermana i Jana Kidawy-Błońskiego został zaadaptowany na nowo przez Arkadiusza Jakubika - aktora znanego ze znakomitych ról filmowych (za moment na ekranach kin zobaczymy z jego udziałem głośne i nagrodzone już na Festiwalu Filmowym w Gdyni dwa filmy - “Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego i “Jestem mordercą” Macieja Pieprzycy), scenarzystę teatralnego, piosenkarza (był gwiazdą wieczoru “Jamolada 2015” w Kowarach z zespołem Dr MIsio) i autora słuchowisk radiowych. Jakubik jest też reżyserem, m.in. musicalu o Jimie Morrisonie i The Doors “Jeźdźca burzy”, komedii “Goło i wesoło” Stephena Sinclaire'a i Anthony'ego McCartena czy monodramu “Kobieta pierwotna” Sigitasa Parulskisa z Hanną Śleszyńską.
Główną oś widowiska “Skazany na bluesa” stanowi opowieść o niełatwym życiu Ryszarda Riedla (1956-1994), Ślązaka z Chorzowa, legendarnego frontmana i wokalisty bluesrockowego zespołu Dżem z Tychów, jego nieustannym dążeniu do wolności i przejmującej muzyce. Oglądamy wybrane sceny oparte na autentycznych wydarzeniach z życia artysty: młodości, początków uzależnienia od narkotyków i powolnego staczania się w nałóg, zakończonego śmiercią.
Mamy tutaj świat realny, rodzinę i przyjaciół zmarłego lidera Dżemu, połączony z rzeczywistością nadrealną, w której pojawiają się barwne postacie. Są one pełne śląskiej symboliki i zaczerpnięte z wyobraźni Teofila Ociepki i Erwina Sówki, czyli malarzy prymitywistów z Grupy Janowskiej, która inspirowała się kulturą i filozofią Wschodu. Jest więc m.in. Anioł z tektury (Wojciech Żak), Czarny Górnik (Oscar Mafa), Goła Baba (Maria Baładżanow), Mały Wasyl (Piotr Nowak), Niebieski Budda (świetny Marek Orłowski), Plastikowa Barbara (Karina Grabowska) i Stara święta (Teresa Kałuda) z wózkiem z supermarketu.
“Skazany na bluesa” zachwyca od strony fabularnej i wizualnej. Dominuje tu oniryczny klimat śląskich malarzy naiwnych, przepełniony magią, splendorem i znanymi przebojami Dżemu, na których wyrosły już co najmniej dwa pokolenia młodych Polaków - “Czerwony jak cegła”, “Whisky” i w finale “List do M”.
Na scenie wystąpiło kilkunastu aktorów katowickiego Teatru Śląskiego i grał na żywo zespół muzyczny. Bardzo udane kreacje stworzyli: Alina Chechelska (jako matka), Adam Baumann (w roli ojca, pijaka i despoty, który wyemigrował do RFN), Ewa Kutynia (Dziewczyna Przeźroczysta/Gola), Ewa Leśniak (kobieta z siatkami/matka Goli) i Dariusz Chojnacki (Indianer).
Najtrudniejsze zadanie czekało jednak Macieja Lipinę, który co prawda nie jest zawodowym aktorem, ale charyzmatycznym liderem wielokrotnie nagradzanej grupy bluesowej Ścigani, wokalistą, gitarzystą, autorem piosenek i pedagogiem muzycznym. Ryśka Riedla raczej każdy kinoman utożsamia z ekranową kreacją Tomasza Kota. Tymczasem Maciej Lipina starał się interpretować tę postać nieco inaczej. I to właśnie on jako odtwórca głównej roli stał się bez wątpienia najmocniejszą stroną spektaklu. Jego Rysiek jest barwny, wiarygodny i bezpretensjonalny. I do tego naprawdę imponująco śpiewa z drapieżnością i prawdziwym bluesowym feelingiem, a każdy z songów zespołu Dżem brzmi w jego wykonaniu znakomicie.