“Ławeczka” to dwuosobowa sztuka urodzonego w Mołdawii rosyjskiego pisarza i dramaturga Aleksandra Gelmana. To dramat realistyczny, opowiadający o złudzeniach i marzeniach, o frustracjach, czyli bolączkach, skrywanych na co dzień w ciasnych mieszkaniach. To wreszcie opowieść o najprostszych ludzkich uczuciach a jednocześnie o tym, jak łatwo skomplikować więzi łączące nas z drugim człowiekiem. I o tym także, że wszyscy poruszamy się w świecie, który chcielibyśmy uczynić atrakcyjniejszym nawet za cenę kłamstwa czy wyszabrowania cudzej litości.
Bohaterowie rozmawiają w miejskim parku na, sygnalizowanej w tytule, parkowej ławeczce. On i Ona spotykają się przypadkowo, lecz zaraz ma się okazać, że nie jest to ich pierwsze spotkanie. Wiera (Izabela Noszczyk, telewidzom być może znana m.in. z roli Adeli Wyrwał - autorki powieści “Na rozkaz serca” z serialu TVN “Na Wspólnej”) – kobieta po przejściach poszukuje mężczyzny na całe życie. Fiodor (w tej roli Dariusz Taraszkiewicz) – mężczyzna z przeszłością, poszukuje kobiety na jedną noc.
On i Ona rysują się jako postacie sfrustrowane. On to podpity nieco podrywacz - kierowca miejskich zakładów komunikacyjnych, któremu małżeństwo, bodajże drugie, też specjalnie się nie układa. Ona to rozwiedziona kontrolerka nr 9 z zakładów pończoszniczych.
Izabela Noszczyk i Dariusz Taraszkiewicz rysują psychologiczny wizerunek swoich bohaterów delikatną, subtelną kreską półtonów i półcieni. Dodawszy do tego doskonale prowadzony dialog - otrzymujemy przejmująco prawdziwy wycinek z życia dwojga, zupełnie przeciętnych, “szarych” ludzi. Starannie wystudiowana przez Izabelę Noszczyk Wiera jest kobietą pewną siebie i energiczną, ostro reagującą na krętactwa spotkanego mężczyzny. Z premedytacją przypiera go do muru, stara się dojść nieefektownej prawdy. W odwecie za zmarnowane życie - gotowa jest atakować cały świat, a równocześnie rozpaczliwie szuka kogoś, od kogo mogłaby oczekiwać oparcia, miłości, zaufania. Dariusz Taraszkiewicz, aktor obdarzony zupełnie innym temperamentem, rysuje swoją postać Fiodora spokojnie, bardziej skupioną, a zarazem traktuje go nieco ironicznie. Ale i jego wciąga zaaranżowana psychodrama.
“Ławeczka” Gelmana (także dzięki bardzo dobremu przekładowi Jerzego Koeniga) ma dobry rytm, wyraziście rozłożone napięcia dramatyczne i spointowane odniesienia do realiów obyczajowych - wprawdzie nie polskich, ale nie tak od naszych dalekich, jak by sądzić - złączone z elementami psychodramy i uniwersalnej groteski. Tacy rozwiedzeni jak Wiera i Fiedia są wszędzie, ponieważ w ich rozwodowej sytuacji można doczytać się samotności wśród tłumu, wyobcowania jednostki w wielkomiejskiej współczesnej aglomeracji.