Wielu wędkarzy od lat używa kolców jako wyjątkowo czułych i praktycznych spławików podczas połowu ryb. Teraz okazuje się, że ten gadżet jest zakazany. Sprzedawcy, przestraszeni doniesieniami o planowanym ściganiu za kolce, chowają towar lub pozbywają się go po kosztach.
Wszystko przez ratyfikowaną przez Polskę Konwencję Waszyngtońską o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Gatunkami Zwierząt i Roślin Zagrożonych Wyginięciem.
W dokumencie jeżozwierz figuruje jako gatunek pod ścisłą ochroną, a wszystko co z niego mogłoby być wytworzone, podlega całkowitej kontroli. Portal Onet.pl doniósł o pierwszych przypadkach konfiskaty towaru pochodzącego od egzotycznego zwierzęcia z kolcami. W Bydgoszczy policja znalazła i zabezpieczyła 70 zakazanych spławików.
Sprawa tylko z pozoru jest śmieszna: przeciwko sprzedawcom kolców toczy się postępowanie. Grozi im kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
– To jakiś absurd – mówią zarówno handlowcy jak i wędkujący. – Przecież nikt jeżozwierza nie zabija, ani nie skubie z kolców. Zwierzę gubi je i właśnie takie trafiają do sklepów jako spławiki, bardzo cenione zwłaszcza przez wędkarzy, którzy łowią ryby spokojnego żeru – powiedział nam proszący o anonimowość sprzedawca w jednym z jeleniogórskich sklepów.
– Wędkuję od 30 lat i podobnej głupoty to w życiu nie słyszałem – mówi Krzysztof Chudak, którego spotkaliśmy na jednej z glinianek. W zestawie miał spławik z kolca jeżozwierza.