Na ciemności, które po zapadnięciu zmroku zalegają w niektórych zakamarkach rynku, narzekają jego mieszkańcy oraz jeleniogórzanie i turyści, którzy po godz. 18 przechodzą przez plac.
Ratusz jest najlepiej iluminowanym zabytkiem stolicy Karkonoszy, ale nie zmienia to faktu, że pod arkadami bywa ciemno. Nie wszystkie latarnie podwieszone na suficie podcieni działają. Część z nich to atrapy, powieszone tam raczej dla dekoracji. Podczas rekonstrukcji kamieniczek na początku lat 70-tych ubiegłego wieku nie pomyślano bowiem, że wszędzie trzeba doprowadzić kable energetyczne.
– Rynek powinien cały błyszczeć. A jak jest u nas? Ciemnawo – stwierdza pan Mirosław, który codziennie przemierza przez rynek po godz. 18 wracając z pracy. – Dni się robią coraz dłuższe, więc pewnie odpowiedzialni za oświetlenie czekają, aż wyręczy ich wiosna – mówi.
Kwestię oświetlenia placu Ratuszowego na jednej z sesji rady miejskiej podniósł radny Cezariusz Wiklik, który skrupulatnie policzył, że z istniejących punktów świetlnych działa tylko część.
Władze miasta obiecały, ze plac doświetlą, ale póki co niewiele z tego wynika. Jedną ze zniszczonych przez wandali latarni z nawierzchni placu usunięto. Nowa nie została wstawiona do dziś.
Zdaniem mieszkańców ciemne zakątki to idealne miejsce dla złodziei i chuliganów, którzy tam właśnie czyhają na swoje ofiary. Policja uspokaja, że nie ma wzrostu ilości niebezpiecznych zdarzeń na placu Ratuszowym. Niemniej jednak podkreśla, że ze względów bezpieczeństwa na rynku powinno być więcej światła. Przynajmniej przed zaczynającymi się w najbliższy czwartek obchodami inauguracji roku jubileuszowego.