Piwiarnia była miejscem popularnym, ale i kontrowersyjnym. Nie wszystkim podobało się jej sąsiedztwo. Sporo do życzenia pozostawiał także wygląd namiotów.
Na hałasy i głośną muzykę narzekali mieszkańcy bloków przy ul. Różyckiego. Odgłosy przeszkadzały także pobliskiemu przedszkolu.
Obiekt raz płonął i tylko szybka interwencja straży pożarnej zapobiegła poważniejszym skutkom pożaru. Namioty były ogrzewane piecami gazowymi na butle, które w każdej chwili mogły wybuchnąć.
Hałasy i ryzyko skończyły się, bo od pewnego czasu namioty znikają, a dzierżawca terenu ogłosił chęć sprzedaży poszczególnych elementów. Co powstanie w dołku? Na razie nie wiadomo.
Przypomnijmy, że pierwotnie były tu korty tenisowe z trybunami. Nie były jednak używane i niszczały wraz z upływającym czasem. Po latach zostały jedynie kikuty ławek i zniszczona asfaltowa nawierzchnia. Może warto by przywrócić temu miejscu dawne przeznaczenie?