Dolny Śląsk: Bitwa o pasażerów
Aktualizacja: Czwartek, 12 stycznia 2006, 15:13
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
To nie była uczciwa konkurencja – uważa Mirosław Kaczmarek, wicedyrektor zgorzeleckiego PKS-u. Mniej autobusów wyjeżdża od wczoraj m.in. do Bogatyni, Pieńska, Sulikowa i Zawidowa. – Dokonaliśmy analizy rentowności poszczególnych kursów i uznaliśmy, że nie opłaca nam się ich dalej utrzymywać – mówi Jadwiga Borkowska, specjalista ds. rozkładów jazdy w zgorzeleckim PKS-ie.
Zawieszone zostały kursy na trasach, na których przewozy uruchomili prywatni przewoźnicy. – Moglibyśmy z nimi konkurować, gdyby wszystkich obowiązywały takie same reguły. Naszym zdaniem, ci tzw. busiarze, nie przestrzegają zapisów ustawy o transporcie, do czego my jesteśmy zobligowani – tłumaczy Mirosław Kaczmarek. – My musimy trzymać się ściśle określonego rozkładu jazdy. Oni tego nie robią.
W rezultacie na kilka minut przed odjazdem autobusu na trasę wyjeżdża bus i zabiera nam z przystanków pasażerów. To nieuczciwe.
Kierowcy busów nie zgadzają się jednak z tym zarzutem.
– Działamy zgodnie z prawem, na podstawie wydanych przez starostwo licencji i zezwoleń
– wyjaśnia Włodzimierz Świerad z firmy transportowej Siwex z Zawidowa. – Nie jesteśmy żadną nieuczciwą konkurencją. Też mamy rozkłady jazdy i też płacimy za przystanki.
Wobec konkurencji ze strony busów o utratę pracy zaczyna się obawiać 350 pracowników zgorzeleckiego PKS-u. Obwiniają za ten stan rzeczy urzędników starostwa, którzy wydają zezwolenia na przewozy osób. – Jeśli zgłasza się do nas przedsiębiorca z wnioskiem i ma wszystkie wymagane dokumenty, nie możemy odmówić – wyjaśnia Kazimierz Prosyniak, sekretarz powiatu.
W rezultacie pozwolenia na regularny transport osób ma już w powiecie, oprócz PKS-u, także pięć innych firm.
Pasażerowie w większości chwalą sobie pojawienie się busów na rynku.
Nie wszyscy jednak na konkurencji wśród przewoźników zyskują. PKS w swoich autobusach honoruje wszystkie zniżki: dla uczącej się młodzieży, inwalidów, kombatantów wojennych. – Prywatni przewoźnicy tego nie robią –mówi Tadeusz Białokoz ze Zgorzelca. Efekt jest taki, że po zawieszeniu kursów przez PKS, uprawnieni do przejazdów ze zniżką, za przejazd zapłacą więcej.