Według oficjalnych danych, zarówno Jelenia Góra, jak i Nowy Sącz mają ok. 84 tys. mieszkańców, przy czym zarządzanie beskidzką miejscowością jest na tyle skuteczne, że wpływy z podatków na 2018 rok mają wynieść 184 miliony złotych, a w stolicy Karkonoszy 158 mln zł. Planowane wydatki w Nowym Sączu to 612 mln zł, a w Jeleniej Górze 472, z czego w porównywanym mieście zakłada się 22 mln deficytu, a u nas 54 mln.
Prezydent Jeleniej Góry wraz z zastępcami wielokrotnie podkreślali jak dużo kosztuje nas oświata. Według szacunków, opartych na zgłoszonym przez dyrektorów zapotrzebowaniu, w ciągu roku może zabraknąć jeszcze 10 milionów złotych na ten cel. Z naszego budżetu wydatki na oświatę (wg projektu) mają stanowić 36,6 proc. budżetu, a w Nowym Sączu 32,5 proc. Warto zaznaczyć, że wydatki osobowe (wynagrodzenia i składki z tego wynikające) to aż 85 proc. kosztów funkcjonowania oświaty w naszym mieście, a dzieci z roku na rok jest coraz mniej – w tym roku ma być to aż 300 dzieci mniej!
Co ciekawe, Nowy Sącz ma jeszcze większe kłopoty ze smogiem, bowiem w 2016 roku znalazł się w niechlubnym rankingu 15 najbardziej zanieczyszczonych miast Europy. Istotnym elementem pokazującym aktywność społeczną i jej pobudzanie przez władze miasta, jest budżet obywatelski. W Nowym Sączu na 2018 rok przeznaczono 2 miliony złotych. Miasto jest podzielone na 4 strefy (każda ma 400 tys. do podziału) plus 400 tys. na ogólną pulę. Z kolei w Jeleniej Górze mieszkańcy mają do dyspozycji zaledwie 600 tys. zł (po 150 tys. na strefę), a zakres zadań o jakie mogą wnioskować jest u nas bardzo ograniczony.
Ponadto na sport Jelenia Góra przeznacza 2,3 mln zł, a Nowy Sącz 4,8 mln. Za to nasze miasto wielokrotnie więcej przeznacza na kulturę, bo aż 17 mln zł, a Nowy Sącz lekko ponad 6 mln. Już dwa lata temu badanie niezależnej instytucji zewnętrznej (DNA Miasta) wykazało, że w naszym mieście jest za dużo jednostek kultury, a co za tym idzie koszty administracyjne są znaczne.
Przechodząc do działu administracja publiczna, gołym okiem widać, że miasto przynoszące mniej dochodów wydaje znacznie więcej na administrację. W Jeleniej Górze to wydatki rzędu 41,5 mln zł, a w Nowym Sączu 31,6 mln. - Mamy mnóstwo administracji dodatkowej ze względu na to, że jesteśmy aglomeracją jeleniogórską i 100 proc. ZIT-u jest refundowane z funduszy europejskich - tłumaczy Marcin Zawiła. Koszty funkcjonowania ZIT AJ to ok. 1 mln zł, więc wygląda na to, że Nowy Sącz i tak wydaje 9 mln mniej na administrację. - Poza tym trzeba się przyjrzeć, które instytucje działają w Nowym Sączu jako część Urzędu Miasta, a które poza – dodał prezydent naszego miasta, który zdaje się nie dostrzegać przerostu administracji w naszym mieście.
Zadłużenie Jeleniej Góry na koniec 2018 roku ma wynieść 182 miliony złotych, a w przypadku Nowego Sącza - 104 mln zł.
Przypomnijmy, w głosowaniu nad projektem budżetu Jeleniej Góry na przyszły rok 11 głosów było „za”, 11 „przeciw”, 1 wstrzymujący się. W Nowym Sączu 16 głosów było „za”, a 7 radnych z Platformy Obywatelskiej wstrzymało się od głosu.