Trwają przesłuchania Beaty Sawickiej, eksparlamentarzystki podejrzanej o przyjęcie łapówki w zamian za ustawienie przetargów na Helu. Jeleniogórzanka część zarzutów odpiera.
W poznańskiej prokuraturze, gdzie jest przesłuchiwana, przyznaje się jedynie do faktu, że wzięła 100 tysięcy złotych wręczone jej przez agenta Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Twierdzi, że nie zamierzała tej kwoty przeznaczyć na przekupstwo.
Nie wiadomo wciąż, czy Sawicka zostanie aresztowana. Została zatrzymana przez CBA w poniedziałek w jednym z poznańskich pensjonatów, dokąd przyjechała w niedzielę wieczorem z mężem Zbigniewem. Jak podał poniedziałkowy Fakt, państwo Sawiccy zameldowali się pod panieńskim nazwiskiem pani Beaty Kott.
W niedzielę Sawicka oświadczyła, że sama zgłosi się do prokuratury, ale CBA uprzedziło ją. Byłej posłance grozi kara do ośmiu lat więzienia.