Czy wydanie na reklamowe gadżety 1,8 miliona złotych było do końca uczciwe? Sprawdzają to funkcjonariusze CBA, którzy wzięli pod lupę reprezentacyjne wydatki szefów elektrowni Turów.
Donosi o tym Polska Gazeta Wrocławska. Chodzi o drogie skórzane teczki, długopisy, scyzoryki oraz notesy, którymi szefowie spółki obdarowywali swoich kontrahentów i gości. – Nieoficjalnie wiadomo, że sprawdzane są zakupy gadżetów reklamowych począwszy od 2001 roku – czytamy.
Tłem sprawy jest fakt, że wówczas elektrownią zarządzał Jerzy Łaskawiec, który chciał podbić serca i głosy wyborców startując trzy tygodnie temu w wyborach do Senatu z ramienia Lewicy i Demokratów. Wcześniej podziękowano mu za pracę w zarządzie spółki.
Gazeta podaje, że CBA działa na zlecenie jeleniogórskiej prokuratury okręgowej, która prowadzi śledztwo dotyczące wydatków na cele reklamowe. Samo CBA o sprawie nie informuje.