Pracownicy Karkonoskiego Parku Narodowego oraz pracownicy stacji meteorologicznej na Śnieżce poinformowali o czarnym pyle, który pojawił się niedawno na szczytach. Doniosło o tym Polskie Radio Wrocław.
Niemal z pewnością wiadomo już, że pył nie jest toksyczny i nie znalazł się w górach wraz z opadami atmosferycznymi.
Pokrył górne partie pasma niesiony mgłą. W KPN przypuszczają, że mogą to być drobiny ziemi lub pył z hałd pokopalnianych, wzniesiony do artmosfery siłą wiatru i poprzez prądy powietrzne „przeniesiony” w Karkonosze, gdzie osiadł dzięki mgle.
Jak twierdzi Andrzej Raj, dyrektor Karkonoskiego Parku Narodowego, tego typu zjawiska zdarzają się na takiej wysokości. Prądy powietrzne mogą zawierać nawet pustynny piasek z Sahary lub pyłki roślin z oddalonych o setki kilometrów pól.
Pochodzenie czarnego osadu zostanie dokładniej ustalone po przeprowadzeniu badań we wrocławskich laboratoriach. Zebrano już jego próbki. Pracownicy KPN uspokajają, że nie pył raczej nie ma związku z trującymi osadami.
Przypomnijmy, że to właśnie kwaśne deszcze zawierające związki siarki, były w latach 70-tych i 80-tych przyczyną klęski ekologicznej i obumarcia lasów w Górach Izerskich.