- Spotykamy się z ludźmi, bo taka jest rola partii politycznych, a szczególnie takiej, która przez własną głupotę nie weszła do Sejmu - powiedział Włodzimierz Czarzasty, który przyznaje, że ogromnym błędem było postawienie na Magdalenę Ogórek, ale w trakcie spotkania wymieniał też szereg innych wpadek sojuszu.
- Cieszę się, że po raz kolejny Włodzimierz Czarzasty odwiedził Jelenią Górę. Spotkanie służy wymianie poglądów - powiedział Piotr Paczóski, przewodniczący Rady Powiatowej SLD w Jeleniej Górze. Jak przekonywali politycy lewicy, centrala nie będzie narzucać "dołom" recepty na wybory samorządowe. W Jeleniej Górze nie zapadła jeszcze decyzja czy SLD będzie samodzielnie startować do Rady Miejskiej i czy wystawi kandydata na prezydenta. - To nie jest moja prywatna firma. Decyzje zapadną w gronie moich koleżanek i kolegów, które tworzą strukturę organizacyjną w naszym powiecie, ale też musimy brać pod uwagę, jaki jest układ polityczny w regionie - stwierdził P. Paczóski, który zaprasza do współpracy.
To, czy Polska jest normalna bez SLD w Sejmie, widzicie Państwo na co dzień - stwierdził następca Leszka Millera. O byłym liderze SLD również była mowa podczas spotkania z jeleniogórzanami, bowiem Czarzasty podkreślił koncepcję, jaką jego partia obrała na zbliżające się maratony wyborcze. Wszyscy byli parlamentarzyści, którzy planują startować do Sejmu, mają obowiązek startować do sejmików wojewódzkich, a ci którzy nie zgodzą się, nie znajdą się na listach do parlamentu - zapowiada W. Czarzasty. Jedną z osób, która nie wyraziła poparcia dla tego postulatu jest właśnie Leszek Miller i zgodnie z przyjętymi zasadami zabraknie dla niego miejsca w wyborach do Sejmu.
Polityk goszczący w Jeleniej Górze podkreślił, że nie jest przedstawicielem "totalnej opozycji". - Nie jestem przeciwko PiS-owi, a na pewno nie przeciwko elektoratowi PiS-u. Jak wrócimy do Sejmu, a wrócimy - przekonuje Czarzasty - to wszystkie sprawy związane ze sfera socjalną zostaną utrzymane i będziemy wchodzili w koalicje, które to utrzymają, bo to nie są rzeczy pisowskie, tylko rzeczy socjalne dla ludzi - przekonuje lider SLD, który popierał obniżenie wieku emerytalnego czy program Rodzina 500 plus.
W. Czarzasty apelował przede wszystkim o konsekwencję programową, której zabrakło dzisiejszej opozycji (PO i Nowoczesnej). - Nie usłyszycie od nas o biskupach pedofilach, ani złego słowa na temat wiary, bo to - w co, kto wierzy - jest prywatną sprawą każdego człowieka - przekonywał zgromadzonych. Szef partii oczywiście opowiada się za rozdziałem państwa od kościoła, czy za prawami kobiet i w ramach samorządu chce wspierać in vitro. - W 2009 roku to Platforma Obywatelska doprowadziła do tego, że służbom zostały odebrane prawa nabyte, a teraz mówią do tych ludzi, że zawsze o nich walczyli. Aż się zaśmiałem - ludzie wiedza, kto zabrał im te prawa. Kolejne - ustawa dekomunizacyjna, którą poparły PO i Nowoczesna. Stoję w Sosnowcu w obronie ronda Gierka, a facet z PO mówi: to skandal co robicie. Ale myślę - przecież uchwaliliście to w Sejmie - kontynuował W. Czarzasty. - W 2006 roku wnioskowaliśmy o delegalizację ONR, był to projekt Jurka Szmajdzińskiego - wtedy rządził Marcinkiewicz. Następnie w 2012 r. o to wnioskowaliśmy, wtedy rządziła PO, a ostatnio słucham Schetynę, a on mówi "zawsze byliśmy za delegalizacją ONR". Ludzie to widzą - mówił szef SLD, który przypomniał również, że to PiS z PO powołali Instytut Pamięci Narodowej. Platforma i Nowoczesna tracą poparcie za brak konsekwencji - przekonywał.
Przedstawiciele lewicy liczą na poparcie 10-15 proc. w wyborach parlamentarnych, ale aby tego dokonać chcą najpierw odnieść podobny sukces w wyborach samorządowych.