Nie wiadomo, w jaki sposób znalazły się tam ludzkie kości, tym bardziej, że natrafiono na nie daleko od cmentarza komunalnego (od strony ulicy Chełmońskiego). – O „upiornym” znalezisku policjantów powiadomił przypadkowy przechodzień – mówi nadkom. Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
O pochodzeniu czaszki można tylko spekulować. Wiek kości można ustalić tylko po ekspertyzie medycznej. Policjanci nie wykluczają, że czaszkę ktoś wykopał i nie wiedząc, co z nią zrobić – podrzucił. Raczej odrzucić można hipotezę, że pochodzi z czasów, kiedy dokonywano ekshumacji niemieckich grobów położonych obrębie dzisiejszego cmentarza. Policjanci przeszukali też sąsiedztwo miejsca znaleziska. Nie natrafiono na pozostałe resztki szkieletu ani na dół, gdzie ewentualnie mógł zostać złożony.
Wzgórze Kościuszki (dawny Kavalierberg) jeszcze w XVIII wieku nazywało się Szubienicznym i było miejscem publicznych egzekucji na skazańcach. Stryczek znajdował się na najwyższym punkcie wzniesienia. Miejsce budziło powszechną grozę wśród dawnych jeleniogórzan. Dopiero po liberalizacji kodeksów i zniesieniu urzędu katowskiego, szubienica zniknęła, a całe wzgórze ucywilizował i urządził na nim park dyrektor miejski Johannes Schoennau z żoną Eleonorą,