- Zanim 28-letnia Lin Yu Ting została mistrzynią olimpijską, dwa razy zdobywała złoty medal mistrzostw świata (2018, 2022). Kontrowersje nasiliły się w zeszłym roku, gdy Lin oraz Algierka Imane Khelif zostały przez Międzynarodową Federację Boksu zdyskwalifikowane w trakcie mistrzostw świata, a dokładnie po ich półfinałowych walkach. IBA argumentowała, że nie zdały testu mającego na celu ustalenie płci. Międzynarodowy Komitet Olimpijski dopuścił do rywalizacji w Paryżu Lin i Khelif, bo testy przeprowadzone przez IBA uznał za bezprawne i pozbawione wiarygodności - czytamy w materiale TVP.
Decyzję o dyskwalifikacji Międzynarodowa Federacja Boksu argumentowała tym, że przeprowadzono testy, w wyniku których stwierdzono, że Khelif i Yu Ting posiadają chromosomy płciowe XY, a więc parę obecną u większości mężczyzn. Mają do tego zaburzenia poziomu testosteronu.
Całą sytuacją mocno oburzona jest Tajwanka chcąca walczyć o swoje dobre imię.
- Oczywiście irytuje mnie czytanie niektórych uwag, ale wszystko, co mogę zrobić, to powiedzieć sobie, że nie mogę kontrolować tego, co mówią ludzie. Niech sobie gadają, ale ja mam czyste sumienie - powiedział Lin w środę w wywiadzie dla CNA English News. - To prawdopodobnie przez mój wygląd. Przyciąga dużo uwagi. Czasami, gdy idę do toalety, ktoś mnie pyta: "Czy to ta właściwa?" Wtedy mówię im, że jestem kobietą - dodała Lin.
Sprawa jest jednak mocno kontrowersyjna, do Igrzysk Olimpijskich MKOL dopuścił zawodniczki chwilę temu zdyskwalifikowane przez Międzynarodową Federację Boksu. Szef IBA Umar Kremlew nazwał wtedy wprost Lin Yu Ting i Imane Khelif "mężczyznami". Stwierdził też, że obie zawodniczki oblały tzw. "test płci". Z pewnością to może nie być jeszcze koniec i nie wykluczone, że sprawa będzie ponownie rozpatrywana przez międzynarodowe władze, tym bardziej, że oczy całego bokserskiego świata były zwrócone na Paryż i dwie zawodniczki Lin Yu Ting i Imane Khelif, które bez trudów rozbijały swoje kolejne rywalki.
W mocnych słowach o całej sytuacji wypowiedziała się także legandarna tenisistka Martina Navratilova, zwyciężczyni aż 18 turniejów wielkoszlemowych. - Tak się dzieje, gdy pozwala się mężczyznom rywalizować z kobietami. W szczególności w boksie - tak naprawdę nie potrzebujesz żadnej techniki - ponieważ twój cios jest o wiele mocniejszy niż wszystko, co na ciebie nadchodzi. Podłe. I niebezpieczne. Co za zbieg okoliczności, że obaj sportowcy, którzy nie mogli rywalizować na zawodach IBA, teraz zdobywają złoto olimpijskie na igrzyskach pod tzw. czujnym okiem zasad MKOl. Odpowiedni przybysze z odpowiednim paszportem są mile widziani - stwierdziła była tenisistka.
Przypomnijmy, że w finale nasza Julia Szeremeta walczyła niesłychanie dzielnie, lecz nie miała najmniejszych szans ze znacznie wyższą, silniejszą fizycznie Tajwanką Lin Yu Ting. Polka w oczach wszystkich kibiców i ekspertów boksu na całym świecie była absolutną sensacją Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024, zasługując za swoją postawę w trakcie całego turnieju na olbrzymie słowa pochwały.