W okolicach Mirska około półtora tygodnia temu zaczęły błąkać się dwie nieoznakowane świnie, wzbudzając niepokój mieszkańców związany m.in. z pojawieniem się w powiecie lwóweckim kolejnych przypadków wykrycia ASF u padłych dzików.
Ostatni raz zwierzęta widziane były w Kłopotnicy - mówi mieszkający na tych terenach pan Piotr. - Jedno z nich wyglądało na chore. Kontaktowałem się w tej sprawie z Powiatowym Inspektoratem Weterynarii w Lwówku Śląskim, mirskim magistratem oraz strażą miejską - dodaje. - Jedna instytucja odsyłała mnie do drugiej i nic z tego nie wynikało. Z tego, co zauważyłem jest to zwierzyna hodowlana - mówi. - Albo komuś te świnie uciekły, albo po prostu ktoś się ich pozbył - dodaje rozgoryczony. - Boję się tylko, żeby nie były nosicielami ASF. Straż miejska miała je odłowić, ale na obietnicach się skończyło - podsumowuje pan Piotr.
O zajęcie stanowiska odnośnie "bezpańskich" świń poprosiliśmy Jana Zaliwskiego, sekretarza Gminy Mirsk.
To ewidentnie zwierzęta hodowlane - mówi sekretarz. - Wszystko wskazuje na to, że uciekły nieodpowiedzialnym rolnikom. Najprawdopodobniej zwierzęta trzeba będzie odstrzelić i zutylizować, a to generować będzie koszty (ok. 5000 złotych). Ostateczna decyzja w tej sprawie należeć będzie jednak do burmistrza - podsumowuje J. Zaliwski.
Na terenie gminy Mirsk nie ma gospodarstw z trzodą chlewną - twierdzi Patrycja Rybczak, powiatowy lekarz weterynarii w Lwówku Śląskim. - Nie ma więc ryzyka zarażenia zwierząt hodowlanych ASF. Weterynarze wykorzystując pomoc myśliwych z Koła Łowieckiego ustalili, że nieoznakowane świnie to faktycznie zwierzęta hodowlane, a nie krzyżówki z dzikami. Teraz decyzja należy do Gminy - kończy weterynarz.
Sprawa jest w toku - twierdzi Andrzej Chrystek, komendant Straży Miejskiej w Mirsku. - Straż współpracuje z PIW w Lwówku Śląskim i prowadzone są czynności odnośnie ustalenia właściciela zwierząt. Ostateczną decyzję podejmie Gmina - podsumowuje.
Do sprawy wrócimy.