– Mało kto wie, że Napoleon tutaj był w 1807 roku a generał Macdoland zorganizował obóz wojskowy. To kawałek historii regionu, który można nagłośnić i uczynić z niego atrakcję dla turystów nie tylko z Polski – mówi Dariusz Miliński, malarz i „artystyczny cesarz” wioski. Przypomina o tych wydarzeniach tablica na cokole pomnika Napoleona.
Miliński zaprosił artystów rzeźbiarzy, którzy pod kierunkiem Sylwestra Chocińskiego stworzyli części figury ze styropianu podczas międzynarodowego pleneru artystycznego. Bonaparte nie będzie jednak kolosem na glinianych nogach. – Konstrukcja rzeźby została wzmocniona specjalnym szkieletem i pokryta masą epoksydową. Przetrwa nawet największe zawieruchy.
W niedzielę turyści, którzy przybyli do Pławnej, byli świadkami, jak posąg Napoleona na ramionach kilku uczestników pleneru, w tym autora dzieła "przemieszcza się" na teren zamku legend. Tu został umocowany na cokole. O godz. 15 stanęła przed nim gwardia napoleońska w historycznych mundurach. Spektakl, niestety, zepsuła pogoda. Cały czas lał deszcz. Ale i tak zwiedzających zamek i oglądających pomnik nie zabrakło.
Monument Bonapartego stał w przedwojennej Warszawie na rogu ulic Koszykowej i Suchej. Popiersie strącili z cokołu hitlerowscy okupanci. Mimo wielu inicjatyw pomnika nie udało się odbudować. Do niedzieli spoczywający w Panteonie w Paryżu Napoleon jeszcze nie miał monumentu nad Wisłą. A za sprawą propolskich działań w trudnych początkach XIX wieku, postać Bonapartego cieszy się sporą estymą wśród naszych rodaków.
Historia w pigułce
Pod koniec pierwszej i na początku drugiej dekady XIX wieku region Gór Kaczawskich był strategicznym miejscem toczącej się wojny ogólnoeuropejskiej. Tu lała się krew żołnierzy polskich, włoskich, francuskich, rosyjskich, pruskich, a nawet hiszpańskich. Napoleon przejeżdżał przez te ziemie w roku 1807 jadąc do Drezna. Był też w Pławnej. Regionaliści wskazują pagórek, na którym Napoleon, według przekazów, stał.
Wojska imperatora wróciły tu w 1812 roku siejąc postrach wśród uciekających wojsk rosyjskich, pruskich i tutejszej ludności. Francuzi ze sprzymierzeńcami stacjonowali w regionie od Bolesławca aż po Wleń przez kilka miesięcy żyjąc na koszt mieszkańców. W sierpniu 1812 roku zerwano zawieszenie broni. Do wojny przystąpiła Austria. Najbardziej krwawa bitwa miała miejsce w okolicach Soboty. 21 sierpnia przyjechał sam Napoleon. W lwóweckiej gospodzie miała pęknąć szklanka z literką „N”, z której Cesarz pił. Potraktowano to jako złą wróżbę. Rzeczywiście: po początkowych sukcesach, jego wojska musiały uznać wyższość przeciwnika i… pogody. Po sierpniowych ulewach wylały rzeki i potoki, co uniemożliwiło napoleończykom obronę i odcięło odwrót. Życie na naszych ziemiach w wyniku krwawych potyczek straciło kilka tysięcy żołnierzy francuskich i wrogich armii. Porażka ta była początkiem końca marzeń Polaków o odzyskaniu niepodległości dzięki sile Bonapartego.