Kursowy pojazd wyjechał z Jeleniej Góry z 20-minutowym opóźnieniem. Nic wielkiego by się jednak nie stało, gdyby w pobliżu autostrady nie doszło do awarii, wskutek której wnętrze autokaru wypełniły kłęby dymu. Pasażerowie musieli opuścić pojazd.
– Jednym z podróżujących był mój kuzyn – pisze do nas pani Ewa. – Poinformował mnie o zdarzeniu telefonicznie, ale potem kontakt się urwał. Nie mogłam też dodzwonić się do przewoźnika, aby uzyskać informację na temat zdarzenia. Bardzo martwiliśmy się, co tam mogło się wydarzyć – dodaje jeleniogórzanka.
Wszystko na szczęście dobrze się skończyło: życzliwi ludzie pomogli i zabrali pasażerów do Wrocławia. – Firma powinna mieć telefon czynny nie tylko w tygodniu, ale także w dni wolne, aby móc uzyskać informacje w przypadku takiego zdarzenia. A tak na marginesie jak można wyjechać w trasę niesprawnym autobusem? – pyta nasza Czytelniczka.