Nie tylko nie odbiorą listu, czy paczki na poczcie. Nie załatwią też w banku kredytu. A kiedy o dokument tożsamości poprosi patrol policji, za brak dowodu osobistego mogą stanąć przed sądem grodzkim. Grozi za to kara do 500 złotych lub miesiąc aresztu.
To wszystko po 1 marca, do kiedy ważne są jeszcze stare książeczki. Ale nową trzeba wyrobić już do 31 grudnia. Później wnioski nie będą przyjmowane. Urząd będzie wydawał tylko nowe blankiety. Jeszcze nie wiadomo, jak poradzą sobie mieszkańcy, którzy nie złożą na czas podania.
– Sylwestra spędzimy w urzędzie – martwi się Krystyna Chyczewska, naczelniczka wydziału spraw obywatelskich. Urzędniczki codziennie pracują pełną parą. A kolejka – coraz większa. Nic dziwnego. Cztery tysiące osób wciąż nie złożyło wniosku. – To szacunkowa liczba z ogółu zameldowanych. Są wśród nich tacy, którzy w Jeleniej Górze nie mieszkają i raczej na pewno nie zgłoszą się z wnioskiem – przewiduje K. Chyczewska.
– Zapomniałem, nie miałem czasu, pracuję, odkładałem na później – tak petenci tłumaczą spóźnienie, które teraz kosztuje sporo stresu zarówno ich samych jak i urzędników. W środę przed godz. 11 w urzędzie kłębił się tłumek. Nie było miejsc siedzących w poczekalni. A urzędniczka załatwia średnio jedną osobę przez piętnaście minut.
Na nowy dowód osobisty trzeba poczekać około trzech tygodni. – Jesteśmy zaskoczone, bo dokumenty spływają nawet wcześniej – podkreśla Krystyna Chyczewska.