Zmiana kwalifikacji czynu wynikła z oceny biegłych medycyny sądowej. Ich zdaniem Mariusz V. katował dziecko i wiedział, że przez to może je zabić – informuje Polska Gazeta Wrocławska. Morderca nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów i zasłania się niepamięcią.
Nie bez znaczenia są zeznania matki chłopca, która obciążyła swojego konkubenta. Jednak i jej zostaną postawione zarzuty nieudzielania pomocy synowi i znęcania się nad dzieckiem. Chłopiec przez kilka dni cierpiał katusze. – Był duszony, kopany, bity pięściami, paskiem i gumowym wężem – stwierdza dziennik.
Gdyby prokuratura zachowała poprzedni zarzut (pobicie ze skutkiem śmiertelnym), Mariuszowi V. groziłaby kara „najwyżej” do 12 lat więzienia. Teraz jest to dożywocie. Jeśli sąd będzie łagodny, może wymierzyć karę do 25 lat pozbawienia wolności.