Ale pech! Taka szansa na pierwsze punkty w tym sezonie! – mówili zezłoszczeni kibice, opuszczający halę przy ul. Złotniczej.
Rzeczywiście, nasze zawodniczki długo nie zapomną tego meczu.
Zgoda, która była zdecydowanym faworytem dzisiejszego spotkania, musiała się solidnie napracować, by dorównać świetnie grającym piłkarkom KPR. Czy wygrała zasłużenie? Zostawmy to obiektywnej oceny kibiców.
Mecz był bardzo wyrównany od pierwszych minut toczył się bramka za bramkę. Po obu stronach popełniane były liczne błędy, ale częściej a ataku myliły się Ślązaczki, co sprytnie wykorzystały jeleniogórzanki zdobywając kilka bramek z kontry. Po kwadransie gry dwiema bramkami prowadziły przyjezdne (5:7). Mocno zmobilizowane jeleniogórzanki jednak ani myślały odpuścić i głównie dzięki dobrej grze Moniki Odrowskiej, która zdobyła kilka bramek z drugiej linii w 20. minucie KPR wyszedł na pierwsze prowadzenie. Zgoda w tym czasie miała sporego pecha, strzelały prosto w słupek.
W 23 minucie podopieczne Zdzisław Wąsa prowadziły trzema bramkami 12:9. Na przerwę jednak to Ruda Śląska schodziła z przewagą jednej bramki 14:15.
Znakomicie nasze dziewczyny rozpoczęły także drugą odsłonę meczu. Dwie bramki zdobyła Marta Dąbrowska, dobrą akcję obroniła Agnieszka Szalek i KPR wyszedł w 36. minucie na prowadzenie 19:17, gospodynie poczyniały sobie na parkiecie coraz śmielej i na 16 minut przed końcem prowadziły już 23:19. Przez chwilę mogło się wydawać, że ten mecz mamy już wygrany. Zgoda jednak nie odpuściła, a w ostatnich dziesięciu minutach stanęła bardzo ostro w obronie i w na cztery minuty przed końcem znów wyszła na prowadzenie 27:28, by ostatecznie zwyciężyć w Jeleniej Górze 28:29.
KPR Jelenia Góra – Zgoda Ruda Śląska 28:29 (14:15)
KPR: Szalek, Kozłowska, Odrowska 7, Załoga 6, Kobzar 5, Dąbrowska 4, Buklarewicz 4, Kocela 2, Łoniewska.