Jelenia Góra: Drogówka na ławie oskarżonych
Autor: TEJO
Sprawa toczyła się od ponad dwóch lat. Kiedy mandatowa „afera” wyszła na jaw, podejrzani policjanci zostali zawieszeni w wykonywaniu czynności służbowych i otrzymywali jedynie część należnego wynagrodzenia.
W postępowaniu przesłuchano około 300 świadków, którzy w tamtym czasie byli karani mandatami przez oskarżonych policjantów.
Andrzej Graunitz, obrońca, od początku dowodził, że jego klienci zaniżali kwoty mandatów poproszeni przez kierowców, których sytuacja finansowa była zła. Proceder polegał na wykreślaniu zer z określonej sumy. W ten sposób zamiast, na przykład, 250 złotych, kierowca płacił 25 złotych grzywny. Policjanci używali także korektorów do wymazywania danych. Przestawiali także przecinki.
Zdaniem sądu takie postępowanie było dopuszczalne jedynie przed podpisaniem mandatu przez sprawcę wykroczenia drogowego. Zdarzało się jednak, że policjanci czynili to już po tym, jak mandat został podpisany.
To właśnie ci funkcjonariusze (10 osób spośród 16 oskarżonych) zostali przez sąd skazani na kary od roku do roku i pięciu miesięcy więzienia w zawieszeniu. Sąd orzekł również, że muszą zapłacić grzywny od 1000 do 1400 złotych.
Wyrok nie jest prawomocny, a skazani zapowiadają apelację.
Uznani za winnych będą mogli wrócić do służby co najmniej za pięć lat.
Pozostali policjanci, którzy poprawiali mandaty przed podpisaniem ich przez sprawców wykroczeń, zostali uniewinnieni.