Łukasz Janik na zawodowym ringu stoczył 32 walki, z czego 28 wygrał (15 przez nokaut). Od maja 2015, kiedy to zmierzył się w Moskwie z Grigorijem Drozdem - walczył tylko raz. W połowie zeszłego roku przy próbie powrotu do boksu musiał uznać wyższość Adama Balskiego, jednak swoje czasy świetności przeżywał kilka lat wcześniej. U szczytu kariery jeleniogórzanin był w 2013 roku - wówczas w Nowym Jorku po kapitalnym pojedynku przegrał nieznacznie na punkty w walce o pas mistrzowski federacji IBO z Olą Afolabim.
Aktualnie sportowiec stara się udzielać społecznie i uchyla rąbka tajemnicy na temat planów na przyszłość. - Zaprosiłam Łukasza na pogadankę na pierwsze spotkanie i stwierdziliśmy, że to dobry pomysł, aby dzieci się trochę poruszały. Polubiły Łukasza i zajęcia odbywają się co drugi dzień – opowiada o początkach współpracy z bokserem Marta Mańczak prowadząca zajęcia dla dzieci w świetlicy środowiskowej. W Harcówce odbywają się także zajęcia plastyczne, w planach są także zajęcia ceramiczne.
- Nasza świetlica działa od 1994 roku – to jest „dziecko” św. p. Antoniego Padewskiego. Mamy też schronisko młodzieżowe, ale skupiamy się na działalności świetlicy, aby dzieci potrzebujące opieki miały urozmaicone zajęcia. Najważniejsze, żeby dzieci miały lekcje odrobione i pomagamy im pokonywać trudności w szkole – powiedziała Anna Suwalska z Rady Przyjaciół Harcerstwa.
Łukasz Janik ma już doświadczenie w trenowaniu z dziećmi i młodzieżą. Kilka lat temu prowadził wraz z bratem klub Janik Boks Jelenia Góra, którego wychowanek (Ireneusz Zakrzewski) zdobył m.in. mistrzostwo Polski seniorów w boksie amatorskim i reprezentował Polskę w lidze WSB. - Tutaj są jeszcze dzieci, więc nie mogą w tym wieku startować, ale chcę pomagać innym i mam plany otwarcia klubu w Jeleniej Górze – wyznał 33-letni jeleniogórzanin, który cieszy się, że dzieci czerpią wiele radości z treningów.
W kwestii swojej sportowej kariery ma wiele znaków zapytania, bowiem najprawdopodobniej przejdzie kolejną operację kolana (zerwane więzadła).