To godne podkreślenia, bo Urszula Broll jest osobą niezwykle skromną i unika rozgłosu. Zgodziła się jednak przyjąć zaproszenie Beaty Czystołowskiej, gospodyni Małej Galerii Obrazów, oraz Janiny Hobgarskiej, dyrektorki Biura Wystaw Artystycznych.
- Urszula jest artystką niepokorną. Miały z nią kłopot władze poprzedniego systemu – mówiła J. Hobgarska nakreślając sylwetkę bohaterki wydarzenia. Malarka pochodzi ze Śląska. Maluje od wczesnych lat 50-tych. Była związana ze środowiskiem artystycznym Stalingogrodu (tak do 1956 roku nazywały się Katowice). 25 lat temu przyjechała w Karkonosze i osiedliła się w Przesiece.
- Ludzie nawet nie wiedzą, że mamy w regionie kogoś tak wielkiego – cytowała Janina Hobgarska jednego z komentatorów Jelonki. O samych swoich dziełach – mandalach, pejzażach i rysunkach, które zgromadzono w Małej Galerii Obrazów, Urszula Broll nie chciała mówić. – Sztuki nie należy tłumaczyć, ją się chłonie, jak muzykę – podkreśliła. Dodała jednak, że jej twórcza praca pozwoliła jej na poznanie reguł geometrii, które były bardzo przydatne zwłaszcza przy tworzeniu mandali.
Artystka jest przedstawicielką kubizmu w sztuce polskiej. Z grupą Oneioron, z którą działała w latach 60-tych ubiegłego wieku była współtwórczynią swoistej rewolucji w szarej i powtarzalnej ówczesnej rzeczywistości świata artystycznego.
W przytulnym wnętrzu MGO przy pl. Ratuszowym 52 można obejrzeć prace Urszuli Broll: wyciszone pejzaże karkonoskie, pełne szczegółów i zadziwiające widza rysunki, na których zawsze można odkryć nowe elementy, oraz wspomniane już mandale.