Jak mówi Ewa Czyżewska, dyrektor jeleniogórskiej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej, badania wody na tzw. dzikich kąpieliskach m.in. na balatonie w Staniszowie czy na żwirowni w Wojanowie nie wyszły źle, co oznacza, że nie ma w niej nadmiernej ilości niebezpiecznych bakterii. Ta sytuacja może się jednak szybko zmienić. Dodatkowo pojawiło się w niej inne zagrożenie.
– Nie ma tu zarządcy, który na co dzień pilnowałby czystości tej wody. Są to kąpieliska nie sprawdzane i nie sprzątane. Jest to woda stojąca, która nie ma wymiany, nie dopływa do niej bowiem żadna rzeka. Poza tym przy wysokich temperaturach na wodzie zaczynają pojawić się zakwity glonów, które mają właściwości alergizujące i wydzielają toksyny, które mogą uszkodzić układ nerwowy – mówi Ewa Czyżewska.
Przypadkowe napicie się wody może wywołać zatrucie pokarmowe i inne poważne schorzenia. Dlatego jeśli decydujemy się do wejście do tej wody, i po wyjściu z niej zauważymy na ciele jakieś zmiany, bądź pojawią się wymioty, bóle głowy, gorączka czy biegunka, natychmiast powinniśmy się skontaktować z lekarzem.
Za dwa tygodnie badania tzw. dzikich kąpielisk zostaną powtórzone. Jak długo woda pozostanie jednak czysta zależy od samych użytkowników i ich higieny. Przypominamy też, że na wszystkich tzw. dzikich kąpieliskach obowiązuje zakaz kąpieli. Przestrzeganie tego przepisu sprawdzają strażnicy miejscy, którzy każdego mieszkańca przyłapanego na pływaniu w zakazanych akwenach mogą ukarać mandatem karnym w wysokości do 250 złotych.