Jak mówili absolwenci Zespołu Szkół Licealnych i Zawodowych w Jeleniej Górze – Sobieszowie podczas całego etapu edukacji na poziomie szkoły średniej bywało różnie. Były chwile upadków i wzlotów, powody do radości i smutku.
Najważniejsze dla nich jest jednak to, że udało się im z niższym lub wyższym wynikiem ukończyć szkołę. Podczas dzisiejszego apelu w ZSLiZ nr 1 w Jeleniej Górze nie zapomniano o tych, którzy zapracowali na wysokie średnie końcowych ocen, czy godnie reprezentowali placówkę w konkursach, olimpiadach czy sportowych zawodach.
Jedną z takich osób była Paulina Figura, która otrzymała nagrodę za wysoką średnią ocen oraz za reprezentowanie szkoły na olimpiadzie o gospodarce i turystyce na szczeblu ogólnopolskim, gdzie została laureatką oraz liczne uczestnictwo w konkursach regionalnych.
– Wychodząc ze szkoły czuje przede wszystkim ulgę, bo nie mam już obowiązku uczenia się, teraz każda wybrana przez nas droga będzie tylko i wyłącznie naszą decyzją. Teraz będziemy się uczyć bo chcemy, a nie dlatego, że musimy. Jest też nutka smutku, bo jednak cztery lata spędziliśmy w jakimś wspólnym gronie, do którego człowiek się bardzo przywiązał – mówi Paulina.
Szkołę kończyła też dzisiaj Marta Trypnik ze średnią ocen 5,32, oraz licznymi sukcesami: m.in. dwoma finałami olimpiad z BHP. Teraz planuje wybrać się na Uniwersytet Ekonomiczny. Aleksandra Liska przyznaje, że choć były ciężkie chwile, trudno jest jej rozstawać się ze szkołą.
– Było lepiej i gorzej. Najtrudniejsze były pierwsze lata w tej szkoły i przedmioty związane z chorobami zwierząt. Z biegiem czasu jednak było coraz łatwiejsze. Teraz udało mi się uzyskać dobrą średnia 5,0, dwukrotnie otrzymałam też stypendium od prezesa rady ministrów. Co teraz czuję? Smutek i żal, bo puszczam swoich przyjaciół. Jest takie przywiązanie do szkoły i do internatu, w końcu to było tyle lat. Dzisiaj zamyka się pewien etap w moim życiu – mówi.
Nagrody i gratulacje odebrała też Diana Kosytarska, za wzorową średnią ocen, liczne sukcesy na konkursach i olimpiadach.
– Trzeba było się uczyć, ale też i wyluzować. Chodzenie do szkoły średniej to nie tylko nauka, ale i czas na odstresowanie i odświeżenie mózgu. Ja odpoczywałam przy organizowaniu w szkole spektakli, apeli, konkursów. W pewnym sensie czuję ulgę i jednocześnie stres przed tęsknotą, bo tego co przeżyliśmy w tej szkole się nie zapomina, to jest takie doświadczenie, które utkwi w pamięci na długie lata.
Ogromną satysfakcję z ukończenia szkoły z dobrym wynikiem może mieć też Katarzyna Nachyła, która na ostatnim roku potrafiła pogodzić obowiązki w szkole z rolą mamy, dzisiaj trzymiesięcznej Tamary. Przyznaje, że pomogli jej w tym nauczyciele oraz rodzina.
Ten ostatni dzień był wyjątkowy i przejmujący nie tylko dla samych absolwentów. To odejście wraz z maturzystami przeżywali sami pedagodzy.
Kiedy podszedł do mnie jeden z uczniów, z którym ściśle współpracowaliśmy i wręczył mi bukiet kwiatów, ja też byłam bliska łez, od których musiałam się powstrzymać.
To trudna sytuacja zarówno dla uczniów, jak i nauczycieli, pracujemy ze sobą przez cztery lata, mamy lepsze i gorsze chwile i kiedy mamy już uczniów dojrzałych, odpowiedzialnych, można rzec partnerów, to oni nas już opuszczają - mówi Helena Kasperczyk, dyrektor szkoły.