Samotny, dumny, o bardzo głębokiej wrażliwości, która kryła się za ascetycznym usposobieniem i surowym trybem życia – taki obraz nauczyciela języka polskiego, który pracował w szkole w Karpnikach, a później w I Liceum Ogólnokształcącym im. Żeromskiego oraz w Zespole Szkół Ekonomiczno-Turystycznych przedstawiono podczas spotkanie In Memoriam Edwarda Zycha. Wieczór wspomnień zainspirowało Stowarzyszenie „W Cieniu Lipy Czarnoleskiej”. Całość poprowadziła Ewa Milewska z Książnicy Karkonoskiej, która wydarzenie zorganizowała.
Przybyli znajomi Edwarda Zycha, wśród nich pani Helena Wójcik, emerytowana nauczycielka fizyki, która pracowała z Nim w Ogólniaku. Zaproszono także przedstawicieli Jeleniogórskiego Klubu Literackiego, którego przedstawiciel, Jan Owczarek, przygotował szkic o życiu i twórczości Edwarda Zycha „Polonista z pasją”. Edward Zych był dzieckiem zesłańców: dzieciństwo spędził na Syberii, w Kraju Krasnojarskim, a na tzw. ziemie zachodnie przyjechał w 1946 roku. Jest absolwentem I LO, studia polonistyczne skończył w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie.
Pasją Edwarda Zycha było krajoznawstwo: specjalizował się w toponomastyce, czyli historii nazw własnych miast i miejscowości naszego regionu. Działał w Polskim Towarzystwie Turystyczno-Krajoznawczym. W swoim dorobku ma wiele opracowań bibliograficznych, a także przekładów poetyckich, głównie z języków południowosłowiańskich, rosyjskiego oraz ukraińskiego. Jest też autorem obszernych tekstów zamieszczonych, między innymi, w Roczniku Jeleniogórskim. W dorobku ma dwa tomiki poezji własnej: słowem opiewał krajobrazy, ale pisał też wiersze zaangażowane.
– Był osobą niezwykle dumną – określiła Elżbieta Bilska z Książnicy Karkonoskiej, mieszkanka Karpnik, gdzie mieszkał także Edward Zych. Pani Elżbieta przedstawiła krótką prezentację multimedialną poświęconą E. Zychowi. – Choć sąsiedzi deklarowali mu pomoc, kiedy już mocno posunął się w latach i żył w samotności, nigdy z tego wsparcia nie skorzystał. Nie korzystał też z żadnych przywilejów, kiedy jeszcze pracował: nie interesowały go bony świąteczne, ani inne „gratisy”. Uważał, że za wszystko trzeba uczciwie płacić – usłyszeliśmy.
– Bardzo wrażliwy, chroniący swojej prywatności nawet w poezji, w której przecież twórca się otwiera. Mało kto widział go uśmiechniętego. Samotny do końca swoich dni. – opowiadała Maria Suchecka ze Stowarzyszenia „W Cieniu Lipy Czarnoleskiej”, która znała Edwarda Zycha. – Był zamknięty w sobie i nie dopuszczał do siebie ludzi, a mimo to czuło się jego wielkość i dumę – dodała. Podkreśliła, że E. Zych nigdy o nic się nikogo nie prosił, a swoje publikacje wydawał z własnych środków. Rąbka tajemnicy o sobie uchylał w przekładach wybierając takie wiersze, w których odnajdywał cząstkę samego siebie.
– Bardzo zasadniczy, wymagający, a przy tym zachowujący się uczciwie wobec uczniów – wspominała siostra Ewa Cyganek, absolwentka I LO im. Żeromskiego, uczennica Edwarda Zycha. – Przezywaliśmy Go „Wąsik”, bo nosił sumiasty wąs, ale w tym przezwisku nie było nic prześmiewczego. Był tytanem skrupulatności i pracy, co docenia się po latach – dodała. Postać Edwarda Zycha wspominała także Kazimiera Pitera z Zespołu Szkół Ekonomiczno-Turystycznych, gdzie bohater wieczoru pracował jako polonista.
O śmierci Edwarda Zycha dowiedziało się bardzo niewiele osób: taka była bowiem wola Polonisty z Pasją. – Nie chciał, aby ludzie z jego powodu mieli jeszcze jedno zmartwienie więcej i musieli przyjeżdżać na jego pogrzeb do Karpnik – powiedziała Maria Suchecka. Wiadomo, że zmarł 11 marca tego roku, w samotności, otoczony książkami, w swoim niezwykle skromnym domku w Karpnikach. Spoczął na miejscowym cmentarzu.
Wiele wskazuje na to, że śp. Edward Zych dołączy do panteonu postaci, o których niewiele mówi się za ich życia, a które odkrywa się dopiero, gdy ich już wśród żyjących nie ma. W Książnicy Karkonoskiej urządzono niewielką wystawę, na której można zobaczyć część dorobku Edwarda Zycha, w tym tomiki Jego poezji i przekładów z autografem pochodzące ze zbiorów Marii Sucheckiej. W planach jest założenie strony internetowej poświęconej pamięci bohatera wczorajszego spotkania.