Z zazdrością mogą spoglądać na rosnące przychody na koncie J. Sarzyńskiego ludzie, którzy harują za minimalną pensję 1000 złotych miesięcznie. Rachunek jednego z najbardziej majętnych samorządowców niebawem powiększy się o sumę 74 tysięcy złotych.
Na tę kwotę składa się odprawa po przejściu J. Sarzyńskiego na rentę oraz ekwiwalent za niewykorzystany urlop z czasu, kiedy były wiceszef miasta piastował swój urząd.
Józef Sarzyński jest bogaczem, choć trudno to po nim poznać. Nie ma ani luksusowej rezydencji, ani jakiegokolwiek samochodu. Ubiera się raczej skromnie.
A w jego oświadczeniu majątkowym za ubiegły rok czytamy, że ma 554 tysiące 600 złotych oszczędności. Do tego zgromadził 2358 euro oraz 12 204 dolary amerykańskie.
To nie wszystko. Józef Sarzyński ma także papiery warościowe na kwotę 215 tysięcy 424 złotych. Zarobił w ubiegłym roku 132 274 złote i 62 grosze, a z diet radnego dostał 1838 złotych i 98 groszy.
Obecny wiceprzewodniczący rady miejskiej mieszka w bloku w lokalu o powierzchni 52,5 metrów kwadratowych, wartym 70 tysięcy złotych. Nie ma innych nieruchomości.