- Nic was nie obchodzimy! – krzyczeli kupcy w korytarzu ratusza do radnych, którzy chyłkiem opuszczali salę obrad. Liczna reprezentacja handlowców ze spółek „Zabobrze” i „Flora” przybyła dziś do ratusza przekonana, że rada zajmie się umowami długoterminowymi z zarządcami targowisk. Radni nie zgodzili się jednak na proponowane przez prezydenta Marka Obrębalskiego poszerzenie porządku obrad o ten punkt. Nie wprowadzono go do ustalonego wcześniej planu.
Na korytarzu ratusza, gdzie udali się kupcy po opuszczeniu sali rajców, zawrzało. Handlowcy dali wyraz swojemu rozgoryczeniu postawą radnych. – Przez tyle lat na targowiskach nie działo się nic, i to nikomu nie przeszkadzało. Teraz, kiedy coś się zmienia na lepsze, to radni rzucają nam kłody pod nogi – mówili handlowcy.
- Dlaczego nas lekceważycie?! – pytali kupcy radnej Grażyny Malczuk, która wyszła z sali. – Proszę się udać na targowisko w tych szpileczkach! – podkrzykiwali. Radna Malczuk przekonywała kupców, że rada odrzuciła ten punkt, ponieważ nie miała okazji do zapoznania się z dokumentami, które wpłynęły – jej zdaniem – za późno. Kupcy ripostowali, że kiedy zakładali spółki, zastępca prezydenta Jerzy Lenard obiecał im długoterminowe umowy. – Teraz nasza przyszłość jest w czarnych kolorach. Boimy się o miejsca pracy – argumentowali handlowcy.
Radna Malczuk powiedziała, że zastępca prezydenta nie miał prawa niczego obiecywać, bo decyzja ostateczna należy do rady miasta. Dodała też, że często robi zakupy na targowiskach, rozumie rozżalenie kupców, ale nic nie może na taką sytuację poradzić.
Do rozeźlonych kupców wyszedł prezydent Marek Obrębalski, który właśnie zakończył składania sprawozdania ze swojej działalności między sesjami. – Chciałem dla państwa dobrze. Nic nie poradzę na to, że radni odrzucili ten punkt – powiedział. Wytłumaczył też, że rada dostała wszystkie dokumenty 19 października i miała dość czasu, aby się z nimi zapoznać. Kupcy chcieli wiedzieć, czy jest jakaś szansa, aby długoterminowe umowy podpisać. Prezydent radził, aby poczekać do końca sesji.
W końcu zapewnił, że skorzysta ze swojego prawa i podpisze z kupcami umowy na trzy lata do końca listopada. Nie trzeba na takie kontrakty zgody rady. Handlowcy przekonywali prezydenta miasta, aby uczynił to wcześniej, bo nie są spokojni o przyszłość swoich miejsc pracy i byt rodzin. Marek Obrębalski w końcu ustąpił: - Obiecuję, że jeżeli sytuacja nie ulegnie zmianie, do końca tygodnia podpiszę z państwem umowę na okres trzyletni – oświadczył. Dostał brawa.
Do tematu sesji wrócimy w doniesieniach popołudniowych.