Dlaczego?
Otóż nie widzę nic budującego w Halloween. Trwa wojna w Ukrainie i Izraelu - mało mi zdjęć ciał leżących na ulicy, widoku pomalowanych paznokci na sczerniałych (nie od pomalowania!) palcach? Widoku porozrzucanych resztek ludzi?
Sztuka, nie sztuka?
Kurcze, naprawdę nie sztuka ubrać się w maskę zombie albo czarną sukienkę i spiczasty kapelusz, a później chodzić od domu do domu z prośbą o cukierka. Wątpię, żeby to było coś, czego teraz potrzebuję, co oswoi mnie z tematem tego co dzieje się dookoła w odpowiedni sposób.
Co dostałem za swój wybór?
Stare jajo i pochlapana elewacja
Zeschłe jajo na szybie i domofonie oraz pochlapaną elewację. Wyczyścić muszę sam, zastanawiając się, jaką drogę muszą przejść jeszcze Ci, którzy robią takie "psikusy", żeby ucieszyć się cukierkiem dostanym za jakieś budujące przedsięwzięcie? Wątpię, żeby Ci, którzy obrzucali jajkiem domy, wracali szorować ścianę i domofon.
Podwójna strata
Zysk dzieci w takim zachowaniu żaden, a strata podwójna, bo i ja mam zepsuty poranek a i one chyba niczego pozytywnego w sobie nie wykształciły.
Apel do niektórych rodziców, żeby chodzili z ekipami dzieci (koniecznie, a nie "w miarę możliwości") i czuwali, żeby zabawa nie owocowała wandalizmem, bo widać, że niektóre dzieciaki nie rozumieją z czym to się wiąże.
(Tekst nadesłany do redakcji za pomocą systemu DODAJ COŚ na górze strony, obok logo)