Otóż Prokuratura Rejonowa w Jeleniej Górze w dniu 21 lutego br. odmówiła wszczęcia śledztwa ws. usiłowania doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez Miasto Jelenia Góra oraz przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego wobec braku znamion czynu zabronionego.
W rozmowie przed publikacją tekstu wyjaśniłam Panu motywy złożenia przeze mnie wniosku o usprawiedliwienie nieobecności na sesji. Jak przyznaje w swoim postanowieniu Prokuratura, do złożenia takiego wniosku miałam pełne prawo, a to przewodniczący rady decydował, czy wniosek uwzględnić, czy nie.
Sugestia z Pana strony zawarta w tytule publikacji i później w tekście, jakbym podjęła próbę wyłudzenia części diety była nadużyciem z Pana strony. Niczym nie uprawnione było użycie takich sformułowań, tym bardziej, ze wówczas nie toczyło się żadne, nawet sprawdzające postępowanie prowadzone przez organy ścigania.
W mojej ocenie, były to tylko Pańskie wywody, nie poprzedzone nawet zgłębioną choć odrobinę lekturą orzecznictwa w podobnych sprawach ani wykładnią przepisów.
Sugerując popełnienie przeze mnie przestępstwa naraził mnie Pan na utratę zaufania wyborców oraz naruszył Pan moje dobra osobiste.
W związku z tym wnoszę o publikację mojego stanowiska w całości, tym bardziej, że - jak już wspomniałam – czytelnikom należy się chyba odpowiedź na zadane przez Pana pytania.
Od autora:
W przywołanym artykule z 4 stycznia br. radna wytłumaczyła swoje działania, a dodatkowo 27 marca br. opublikowaliśmy informację uzyskaną od rzecznika Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze, który poinformował o odmowie wszczęcia śledztwa w tej sprawie. W artykule nie stwierdzono, że radna dopuściła się czynu zabronionego, a subiektywne odczucia Czytelników/ wyborców, czy samej zainteresowanej to już sprawa indywidualna. Nikomu nie zarzuciliśmy popełnienia przestępstwa, a sprawę wyjaśniliśmy publikując stanowisko prokuratury.
Przemek Kaczałko