Angelika Grzywacz-Dudek: 25 lat była pani dyrektorem II LO w Jeleniej Górze. Jakie były początki Pani kariery zawodowej?
Jadwiga Dąbrowska: Od początku chciałam zostać nauczycielem. Rodzice marzyli o tym, żebym poszła do liceum ekonomicznego, ale ja po kryjomu złożyłam dokumenty do liceum pedagogicznego. Najpierw rok chodziłam na lekcję gry na mandolinie, bo wówczas był obowiązkowy egzamin z wychowania muzycznego. Udało mi się, dostałam się do tego liceum. 1964 roku przyjechałam do Jeleniej Góry i zaczęłam pracę – dzisiaj jest to już 44 lata przepracowane w oświacie jako nauczyciel.
Od początku uczyła pani w II LO?
- Nie, zaczynałam jako nauczyciel historii w przyzakładowym Zespole Szkół „Fampa”. Później przez trzy lata byłam tam dyrektorem. Przez ten czas udało mi się wybudować kort, wyremontować elewację szkoły, nauczyłam się co to jest tokarstwo, obróbka ręczna, odlewnia i wiele innych rzeczy. Poszerzyłam tę szkołę i zaistniałam. Dzięki temu wówczas zaproponowano mi przejście na dyrektora Liceum Ogólnokształcącego nr 2 w Jeleniej Górze, bo wówczas nie było konkursów. Zgodziłam się, w tym roku mija mi 25 lat na tym stanowisku.
Jak było przez te lata?
Było różnie, ale zawsze starałam się tę szkołę promować i rozwijać. Dużo nauczycieli odeszło i równie wielu przyszło. Najbardziej cieszy mnie jednak fakt, że wielu naszych nauczycieli to nasi absolwenci. Oni bardzo chcą tu pracować, wiedzą bowiem, że jest tu ład i porządek. 80 procent naszych uczniów dostaje się na państwowe uczelnie wyższe. Ciężko będzie mi umrzeć, bo mam bardzo wielu absolwentów- lekarzy, ciężko będzie mnie osądzić, bo mam wielu absolwentów adwokatów i prokuratorów, ale i w różnych innych dziedzinach. Przez te 25 lat czas bardzo dużo się działo. Ja zostałam pierwszą nauczycielką dyplomowaną w Jeleniej Górze i przez wzgląd na to wymagałam tego od nauczycieli. Długie lata byłam ekspertem przy kuratorium i wydziale oświaty do przyznawania tych awansów i jako ekspert bezczelnie notowałam sobie tych dobrych nauczycieli i proponowałam im pracę. Sama dużo się uczyłam, mam ukończone studia podyplomowe, zawsze starałam się być przed nauczycielem w wiedzy oświatowej czy ekonomicznej. Brałam udział w kongresach edukacyjnych. Zawsze chciałam maksymalnie się douczyć. Mam bardzo dobrze opanowano prawo oświatowe. Udało mi się „rozkręcić” ruch przedmiotowy - nie ma przedmiotu, z którego nie mielibyśmy olimpijczyka nie tylko na szczeblu centralnym i międzynarodowych. Wchodziliśmy w szereg programów unijnych. Te 25 lat spędziłam w tej szkole bardzo intensywnie. Szybko one minęły. Mogę sobie powiedzieć, że nie zmarnowałam tego czasu.
Czego będzie Pani najbardziej brakowało po tych 25 latach w pracy?
- Kontaktu z ludźmi. Los był dla mnie łaskawy. Trafiłam do dobrej szkoły, na ludzi, którzy chcieli coś zrobić.
Dlaczego podjęła Pani decyzję o odejściu na emeryturę?
- Odchodzę świadomie, bo chcę jeszcze pożyć dla siebie. Życie ucieka, dzieci mam już dorosłe i teraz przyszedł czas by zadbać o siebie. Nie wiem jeszcze co będę robiła na emeryturze. Pierwszy miesiąc pewnie będę się izolowała, żeby odsapnąć i odpocząć oraz zaaklimatyzować się w nowej sytuacji życiowej. Później zobaczę … życie lubi pisać różne scenariusze.
Dziękuję za rozmowę.