Jelenia Góra: Jaskinia hazardu
Aktualizacja: Piątek, 17 lutego 2006, 16:38
Autor: SRP
Ostatnio do publicznej wiadomości dostała się informacja o tym, że w Jeleniej Górze jedna z firm postanowiła otworzyć jaskinię hazardu, a w zasadzie niewielką grotę czyli salon z „jednorękimi bandytami”. Zamierzone przedsięwzięcie podzieliło rajców miejskich. Zwolennicy mówią: „powstaną miejsca pracy”, przeciwnicy mówią coś o regułach etycznych, moralnych oraz o przyjściu mafii. Tak na marginesie to nie wiedziałem, że lokalny półświatek wyprowadził się z Jeleniej i okolic, ponieważ jakoś często na ulicy widuje jego przedstawicieli, ale może to tylko „echo grało”.
Tym niemniej rajcy miejscy stoją przed poważnym dylematem co z tym fantem zrobić. Jednak należy na problem spojrzeć szerzej. Aspiracje Jeleniej Góry są znane – turystyczna stolica regionu, a może nawet kraju - jest bowiem oczywiste, że nasze miasto nie stanie się wielkim centrum przemysłowym lub biznesowym. Oznacza to że trzeba realizować wyznaczony już wcześniej cel strategiczny rozwoju miasta i regionu, którym jest rozwój infrastruktury turystycznej i rozrywkowej. Tym samym przedmiotem rozważań może być jedynie zakres tego rozwoju. I tu zaczynają się „schody”, bo każdy widzi ten rozwój inaczej, a najlepiej gdyby odbył się on bez ofiar, zadowalając wszystkie pragnienia polityków i mieszkańców, co zapewne jest koncepcją równie słuszną co nierealną. Pamiętam jakie emocje budziło powstanie hipermarketów, faktem jest, że dla wielu kupców skończyło się to plajtą ale z drugiej strony ceny w sklepach spadły, a mieszkańcy otrzymali możliwość wyboru. Nie odległe są czasy nieformalnej umowy piekarzy, w wyniku której bardziej opłacało się mieszańcom Jeleniej jechać do Legnicy po pieczywo, niż kupować je w sklepie na rogu.
Obecnie podobne emocje zaczyna budzić nadciągające widmo hazardu. Czy to się komuś podoba czy nie, naturalnym dla człowieka jest pociąg do hazardu. Homo sapiens lubi ryzykować w różny sposób np. skacząc na głową w dół na gumowej linie lub grając w ruletkę. Rolą elastycznych przedsiębiorców jest spełnianie potrzeb konsumentów, a rolą polityków jest umożliwiać realizację zaspokajania zbiorowych potrzeb obywateli, i tutaj dochodzimy do sedna problemu.
Są dwie nierozłączne strony problemu: potrzeba ryzyka i wiara w wielką wygraną u jednych, oraz chęć zaspokojenia tych potrzeb przez drugich. Jelenia Góra jeżeli chce być miastem nastawionym na turystykę i rozrywkę, musi spełniać potrzeby różnej maści, o ile nie naruszają one w sposób oczywisty norm moralnych oraz obowiązującego prawa. W kwestii zgodności z prawem sprawa jest jasna – działalność automatów do gier jest legalna, choć niedawno wywoływała wielkie emocje związane z podejrzeniami o korupcję wśród posłów. Tym samym kwestię korzystania z tego przybytku każdy musi rozstrzygnąć we własnym sumieniu, jest dobrowolna indywidualna decyzja każdego z nas.
Nieco inaczej jest w kwestii polityków oni muszą spojrzeć na problem szerzej – nie wystarczy głosować zgodnie z własnym sumieniem, liczy się jeszcze opinia wyborców, którzy nie niego głosowali. Bezsprzecznym jest jednak to, iż rolą włodarzy miasta jest uchwalać takie prawo, które umożliwi dalszy rozwój miasta, mający na celu zwiększenie atrakcyjności miasta i choć to przykra konstatacja – salony gier hazardowych tą atrakcyjność dla turystów zwiększają – dowód: Monaco, Las Vegas itp.
Tak naprawdę to z moralnego punktu widzenia nie ma wielkiej różnicy pomiędzy Totolotkiem, sportowymi zakładami bukmacherskimi czy ruletką. Należy sobie powiedzieć uczciwie, nie wszystkie pieniądze wpływające do kasy miasta pachną tak samo np. dochody z pozwolenia na sprzedaż alkoholu są opłacone łzami i niejedną tragedią rodzinną, jednak nikt nimi nie gardzi. Podobnie należy rozpatrywać kwestię pierwszego przyczółka hazardu w naszym mieście. Jest to pewien etap rozwoju – zapewne dwuznaczny moralnie, jednak nie ma rozwoju bez kosztów, tak więc każda decyzja w tej sprawie będzie budziła kontrowersje, czemu więc nie spróbować. Mieszkańcom naszego regionu nowo otwarty przybytek zapewne szybko się znudzi, zaś powstaną miejsca pracy i do kasy miasta wpłyną dodatkowe pieniądze, których w samorządzie nigdy za wiele. Osobiście nie przepadam za hazardem, jednak uważam, że każdy powinien mieć wolność wyboru i lepiej nie walczyć z tym z czym się nie da wygrać, a na hazard - patrząc z perspektywy tysięcy lat cywilizacji – „nie ma mocnych”.