Ustawa o GMO dopuszcza zasiewanie w Polsce roślin genetycznie modyfikowanych obok roślin uprawianych metodami tradycyjnymi. Niesie to za sobą zagrożenie po pierwsze pojawienia się chorób u osób, które tą żywność spożywają, w tym nawet bezpłodności. Po drugie dla rolnictwa ekologicznego i tradycyjnego jest wyrokiem śmierci i doprowadzi do wywłaszczenia tysięcy polskich gospodarstw.
- Sąsiedztwo organizmów genetycznie zmodyfikowanych równa się zakażeniu roślinności zdrowej – mówi Agata Kowal z Wrzeszczyna, organizatorka spotkania. - Wszyscy jesteśmy matkami, żonami, ojcami, wujkami, mamy lub będziemy mieć dzieci i jesteśmy im winni to, by mogli żyć w normalnych warunkach i żywić się zdrową żywnością. By nie działo się tak, jak dzieje się w Stanach Zjednoczonych gdzie mamy do czynienia z najróżniejszymi chorobami. Żywność modyfikowana nie jest sprawdzana, 90 procent soi uprawianej na świecie jest genetycznie modyfikowana, a soja znajduje się w 60 procentach produktów, które codziennie spożywamy.
Rolnicy z każdego gospodarstwa, które organizują takie spotkania (w każdym województwie są to 1- 3 gospodarstwa) 7 stycznia wysłali pisma do posłów i senatorów z prośbą o włączenie się do spotkanie i przyjazd.
- Na trzydzieści kilka wysłanych zaproszeń w województwie dolnośląskim odpowiedziała jedna pani poseł – mówi Agata Kowal.
Jak każdy z nas może włączyć się do tej akcji i wyrazić sprzeciw dla organizmów zmodyfikowanych genetycznie?
- Możemy jeść „lokalnie”, korzystając z żywności, która jest produkowana w naszej okolicy. Każdy rolnik ma nazwisko, imię i adres i nie wstydzi się tego co robi.
Na spotkaniu każdy z uczestników będzie mógł też zasmakować prawdziwej, zdrowej żywności.