- Pod względem organizacji gry w defensywie zagraliśmy najlepsze spotkanie w tym roku, licząc również mecze towarzyskie. Generalnie plan na mecz zawierał oddanie piłki w pierwszych jego fazach gospodarzom. Dobrze funkcjonowaliśmy w niskiej obronie, lecz popełniliśmy dwa głupie błędy. W drugiej połowie byliśmy zespołem lepszym i stworzyliśmy sobie kilka ciekawych sytuacji pod bramką przeciwnika. Niestety ponownie byliśmy nieskuteczni, ale jestem przekonany, że dobra dyspozycja pod bramką rywala przyjdzie. Nie będziemy załamywać głów, a sportową złość przełożymy w kolejnym spotkaniu na boisko - komentuje na oficjalnym profilu facebookowym Karkonoszy, trener drużyny Jacek Kołodziejczyk.
W trakcie meczu padły trzy gole, wszystkie w pierwszych 45 minutach. Strzelanie rozpoczęli rywale, którzy po trafieniu Rafała Dzidka objęli prowadzenie w 20. minucie gry. Gospodarze długo prowadzeniem się jednak nie nacieszyli, bowiem kilkadziesiąt sekund później do remisu doprowadził Maciej Pałaszewski. W doliczonym czasie pierwszej "bramkę" dla Lechii zdobył Tomasz Matuszewski i jak się okazało ustalił wynik tego pojedynku. Po zmianie stron jeleniogórzanie walczyli bardzo ambitnie mieli swoje szanse, a najlepszą w 60. minucie meczu. Rzut karny zmarnował jednak Dominik Radziemski. Karkonosze rozegrały niezłe zawody, ale brakło punktów. W tabeli wciąż plasujemy się na piątym miejscu, lecz tabela robi się coraz bardziej ciasna. Czwartego Górnika Polkowice od dziewiątego LKS-u Goczałkowice Zdrój na dziś dzielą zaledwie cztery punkty.
Lechia Zielona Góra - Karkonosze Jelenia Góra 2:1 (2:1)
Karkonosze: Fościak, Firmanty, Pojasek, Niemienionek, Maciejewski, Jaros, Kocot, Pałaszewski, Ratajski, Radziemski, Dudek.