Obowiązek noszenia ochronnego kasku na stokach przez dzieci i młodzież już obowiązywał, ale tylko niecały sezon. Zmieniły się bowiem przepisy, które zniosły ten obowiązek niemal na rok. Od stycznia rodzice i opiekunowie narciarzy, którzy nie ukończyli szesnastu lat, ponownie będą mieli obowiązek dopilnować, by każdy młody narciarz miał kask. Za jego brak przewidziane są słone konsekwencje – mandat do 500 zł. Czy słusznie?
– Oczywiście – uważa Olaf Grębowicz, naczelnik karkonoskiej grupy GOPR – dzięki nowym przepisom społeczeństwo nauczy się odpowiedzialności. Każdego roku w Karkonoszach dochodzi do około 700 wypadków, z czego połowa to wypadki na stokach. Najpoważniejsze natomiast są urazy głowy. Jazda w kasku jest o wiele bardziej bezpieczniejsza niż bez kasku. W ostatnich latach można zaobserwować wzrost świadomości społeczeństwa w kwestii bezpieczeństwa i więcej osób rzeczywiście zakłada kaski, w dalszym ciągu jest jednak jeszcze spora grupa, która takiej świadomości nie ma – dodaje szef karkonoskiego GOPR-u.
To jednak nie koniec zmian, jakie wprowadza nowa ustawa. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, MSWiA przygotowało projekty rozporządzeń wykonawczych do nowej ustawy o bezpieczeństwie i ratownictwie górskim na zorganizowanych terenach narciarskich. W odniesieniu do dzisiejszych realiów zmieni się m.in. liczba stopni trudności tras narciarskich, która zmaleje z czterech do trzech. Znikną trasy bardzo łatwe, te oznaczone zielonym kolorem. Pozostaną więc trasy niebieskie (łatwe), czerwone (trudne) i czarne (bardzo trudne). Stopnie trudności ustali i oznakuje od stycznia zarządca terenu, a nie jak dotychczas GOPR lub TOPR.
Z ważniejszych i budzących sporo kontrowersji zmian, od 1 stycznia w życie ma wejść zmniejszenie dopuszczalnej liczby turystów na narciarskiej trasie zjazdowej. Na łatwej trasie na każdego narciarza będzie minimum 200 m. kw., na trasie trudnej – minimum 300, a na bardzo trudnej – minimum 400 m kw. Zdaniem turystów na najbardziej popularnych stokach spowoduje to ogromne kolejki na wyciągach, co w efekcie może zniechęcić turystów do polskich gór.
- W minionym roku byliśmy ze znajomymi w górach w Zakopanym. Na wyciągach czekaliśmy około pół godziny. Teraz ten czas może się wydłużyć do godziny. Nie wiem czy nie będziemy wyjeżdżać do Czech, tam jest to wszystko jakoś lepiej zorganizowane – mówi Patrycja z Jeleniej Góry.
MSWiA tłumaczy jednak, że głównym zamierzeniem nowych przepisów nie jest odstraszanie turystów z polskich tras zjazdowych, ale zwiększenie na nich bezpieczeństwa. Jak będzie? Czas pokaże. Tymczasem przestrzegania nowego prawa będzie pilnować policja, która patroluje stoki od siedmiu lat.