Andrzej Więckowski, od pewnego czasu doradca dyrektora Filharmonii Dolnośląskiej, już na początku spotkania, wieczoru autorskiego, zastrzegł, że nie uczestniczy – jak to określił – w literackim „Betrieb”, czyli jest daleko od towarzyskiego życia literatów i związanych z tym wydarzeń. Choć ma sporo materiału do publikacji, jeszcze go nie wydał. Czeka. Od czasu do czasu „puści” coś w miesięczniku „Odra”, który współredaguje. – Nie wierzą mi Państwo? – przekornie zapytał Więckowski.
Podkreślił, że uprawia pewien rodzaj prozy na wysokim poziomie konstrukcyjnym. Bawi się słowami, buduje barwne opisy, szuka niecodziennych skojarzeń. Nie bawił się też w skromność. Dał do zrozumienia, że po prostu pisze dobrze, a nawet bardzo dobrze. Na dowód przeczytał swoje dzieła. Dwa fragmenty i jedno opowiadanie – jak stwierdził – wszystkie będące częściami jeszcze niedokończonej całości. Od zabawnej słodko-gorzkiej satyry, poprzez melancholijne wspomnienie, aż do – najdłuższego tekstu – barwnej opowieści w której narratorem jest mężczyzna opowiadający o epizodach z dzieciństwa chłopca niemowy.
W przeczytanym przez Andrzeja Więckowskiego czterdziestominutowym opowiadaniu aż kipi od wspomnianych już figur literackich i gry skojarzeń. Nie brakuje wątków pedofilskich, a nawet zoofilii. Całość osadzona jest w przesyconej brutalizmem, turpistycznie nadnaturalnej a jednocześnie – paradoksalnie – poetyckiej, a wręcz lirycznej rzeczywistości wsi.
Bohater wieczoru stwierdził, że nie oczekuje od zebranych komplementów, ponieważ wie, że to co napisał, to wyżyny twórczości pełne rozmaitej symboliki i wszelakich archetypów. Dodał też, że on - jako Andrzej Więckowski – nie utożsamia się z dziełem. – To nie jest ten Andrzej Więckowski, którego znacie – powiedział zagadkowo.
Eseista „Odry”, były dziennikarz Radia Wolna Europa i były wykładowca Kolegium Karkonoskiego skorzystał też z okazji, by pokazać swoje polityczne zapatrywania. – Ogarnia mnie rozpacz, że żyję w kraju, w którym zbiera się milion siedemset tysięcy podpisów na Jarosława Kaczyńskiego, w którym gra Radio Maryja i nie sposób go wyłączyć – powiedział.