Chodzi o przystanek kolejowy na drugim co do wielkości osiedlu w uzdrowiskowej dzielnicy miasta. Zbudowany około 20 lat temu przy torowisku w bezpośrednim sąsiedztwie Orlego miał ułatwić mieszkańcom skomunikowanie ze śródmieściem Jeleniej Góry dzięki pociągom ze Szklarskiej Poręby. Dziś zaniedbana buda jest siedliskiem chuliganów.
– Przez kilka lat było tu dość czysto i ludzie korzystali z możliwości dojazdu pociągiem. Głównie uczniowie jeleniogórskich szkół: można było dojechać szybciej i wygodniej niż autobusem – mówi Marzena Górecka, jedna z mieszkanek osiedla. – Ale wtedy pociągi jeździły częściej. Ludzie kupowali bilety miesięczne i jakoś było – dodaje.
Kolejowy kryzys z przełomu XX i XXI wieku uderzył po rozkładach jazdy lokalne połączenia. Kiedy zmniejszono liczbę składów kursujących na trasie z Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby, przystanek zaczął podupadać. I tak jest do dziś. – To po prostu wstyd. Póki co pociągi jeszcze tędy jeżdżą, a w sezonie turystycznym bywa w nich sporo pasażerów. Jak widzą ten księżycowy krajobraz, nie mają o nas najlepszego zdania – podkreśla mieszkanka Orlego.
W fatalnym stanie są również pozostałe stacje na wspomnianej linii, już od kilku lat w ogóle nie wykorzystywane przez pracowników PKP. W części zostały wynajęte na hurtownie, w niektórych jeszcze mieszkają rodziny byłych pracowników kolei. Oni zwłaszcza uskarżają się na brak remontów. Tak jest, na przykład, w Cieplicach.
– Nie dość, że budynek jest w kiepskim stanie, to płacimy sporo za ogrzewanie. Nasze mieszkania są tuż nad dużą poczekalnią, która stoi pusta i oczywiście ogrzewana nie jest – mówią kolejarscy emeryci z Cieplic.
Sypie się urocza niegdyś stacja w Sobieszowie, nie lepiej wygląda dworzec Jelenia Góra Zachodnia. O remont także proszą się obiekty w Piechowicach i samej Szklarskiej Porębie. Trudno tam zauważyć ślady świetności kolei, choć odjeżdżają stamtąd międzymiastowe pociągi do Gdyni, Warszawy, a w sezonie letnim – do Szczecina. – Większość z nich odjeżdża wieczorem, chyba po to, aby oszczędzić podróżnym przykrych widoków – żartuje Mirosław Kowaluk, jeden z pasażerów, który regularnie dojeżdża pociągiem ze Szklarskiej Poręby do stolicy Karkonoszy.
– Żaden ze wspomnianych obiektów nie został ujęty w żadnych planach remontowych – dowiedzieliśmy się w spółce odpowiedzialnej za modernizację infrastruktury Polskich Kolei Państwowych. – Nic dziwnego: niektóre nadają się teraz tylko do wyburzenia – komentują ciepliczanie.