Kobiety na scenie starały się pokazać, że klimakterium jest wpisane w życie. Doświadczają go (lub doświadczą) bohaterki występujące na scenie, ale także kobiety siedzące na widowni. Jest to czas dla kobiety trudny, co wcale nie znaczy, ze beznadziejny. Kobiety siedzące na widowni dowiadują się, że ich dolegliwości nie są czymś wyjątkowym. Przy co celniejszych spostrzeżeniach teatr aż huczał od śmiechu. A do niedawna menopauza uważana była za temat wyjątkowo wstydliwy, choć dotyczy wszystkich kobiet.
Aktorki nie bały się śmieszności, nie wstydziły grać postaci w wieku średnim i starszym. Wszystkie znane są z mediów, potrafią rozbawić i wzruszyć publiczność. Pokazywały widowni, że nikt, tak jak druga kobieta nie zrozumie cierpień, których doświadcza się w tym czasie. Dlatego osią sztuki jest „babskie” spotkanie, na którym można porozmawiać na wstydliwe tematy, o których trudno rozmawiać z mężem czy dziećmi.
– Mężczyzna jest jak wyrostek robaczkowy, przez lata sprawia cierpienia a po wycięciu okazuje się być zupełnie niepotrzebny – mówi ze sceny Krystyna Sienkiewicz wzbudzając entuzjazm kobiet i wesołość w męskiej części widowni, która bawiła się równie dobrze, choć widać było, że kobiety i mężczyzn bawiły inne fragmenty sztuki. Była też oczywiście złośliwość jakiej kobieta nie oszczędzi innej kobiecie – Jak pięknie wyglądasz w tym futrze z małpy, jakbyś się w nim urodziła – mówi jedna bohaterka do drugiej.
Wszystko okraszone jest piosenkami znanymi z ostatnich kilkudziesięciu lat do których teksty napisali znani kabareciarze między innymi Artur Andrus. Ale wszystko przebiła Międzynarodówka, znana wszystkim na widowni choćby ze szkolnych akademii, zerkałem na radnego Józefa Kusiaka, który musi mieć wyjątkowo mocne skojarzenia z tą pieśnią, zabawny tekst podłożony pod patetyczną melodię bawił go umiarkowanie, ale najmniej chyba finał, - Niech związek nasz babski połączy cały ród – wyśpiewały cztery panie i zakończyły spektakl.
Bezpośrednio po nim aktorki na scenie podpisywały swoje książki i płyty CD z piosenkami ze spektaklu. Po autografy ustawił się długi ogonek pań i kilku panów.
Reżyserem sztuki jest Cezary Domagała, który w latach 90 reżyserował w Jeleniej Górze. „Klimakterium” zagrane już ponad 300 razy pokazuje, że potrafi to robić dobrze.