Podopieczne Dili Samadowej same zmarnowały swoją, dużą szansę na wygraną. Prowadziły przez całe spotkanie, by w rezultacie je...zremisować. Pierwsze połowa toczyła się pod dyktando gospodyń, które w 13 minucie prowadziły, nawet sześcioma bramkami, 9:3. Najskuteczniejszą zawodniczką była w tym okresie Ania Świdzińska. Jej dalekie, silne strzały z dystansu zawsze znajdowały drogę do bramki.
Przyjezne nie mogły „złapać” KPR-u nawet na różnicę dwóch bramek, na pięć minut przed przerwą na tablicy widniał wynik: 15:10. Dobrze w bramce jeleniogórzanek radziła sobie Edyta Kuc.
W drugiej odsłonie meczu gospodynie nadal utrzymywały przewagę, trzech, czterech bramek, w 36 min. było 17:14, a 42’ 19:16. Nic nie wskazywało na to, aby wynik miał być inny, niż kilku bramkowe zwycięstwo KPRu. Nasze zawodniczki „zatrzymały się” na 12 minut przed końcem tego pojedynku, iż od 48 min. nie mogły przełamać swojej niemocy strzeleckiej. Piłkarki z Nowego Sącza szybko to wykorzystały i doprowadziły do remisu po 24. Mogły nawet wyjechać z Jeleniej Góry zwycięskie, ale jedna z zawodniczek Beskidu „spudłowała” w ostatnich sekundach meczu....
KPR II Jelenia Góra – Beskid Nowy Sącz 24:24 (16:12)
KPR II: Kuc, Krajewska, Świdzińska 6, Popielarz 5, Muras 4, Tórz 3, Rykaczewska 3, Bułak 2, Rajfur 1, Wasiucionek, Łoniewska