Siłownie wiatrowe nie pasują do zabytkowego charakteru wielu miejscowości - argumentuje Wojciech Kapałczyński, blokując budowę elektrowni wiatrowych w Kotlinie Jeleniogórskiej.
Decyzja konserwatora dotyczy mieszkańców całej Kotliny Jeleniogórskiej, gminy Kamienna Góra, Lubawki, Krzeszowa, Chełmska Śląskiego, Lubomierza, obszaru od Bolesławca po Kliczków, Jędrzychowic, Jerzmanek, Łagowa oraz tzw. worka turoszowskiego między Bogatynią a Zgorzelcem. Kapałczyński zakwestionował także niektóre z lokalizacji w okolicach Mirska i Leśnej.
- Dopuszczamy możliwość ich budowy na obszarach, gdzie nagromadzenie zabytków jest mniejsze. Ich lokalizowanie np. w dolinie pałaców Kotliny Jeleniogórskiej lub koło Krzeszowa mogłoby zniweczyć rozwój turystyki kulturowej i nasze zabiegi o wpisanie tych miejsc na listy światowego dziedzictwa UNESCO - tłumaczy Kapałczyński.
Wiatraki budzą wiele emocji. Podobno są niezdrowe, hałasują, szkodzą ptakom i nietoperzom. Szczerze mówiąc elektrownie na węgiel mają podobne wady. I podobnie psują krajobraz – co prawda, może nie na rozproszonych obszarach, ale za to całkowicie Protesty przeciw budowie nowych elektrowni i kopalni węgla brunatnego na Dolnym Śląsku dotarły ostatnio nawet do Warszawy.
Z decyzji konserwatora zadowolony jest m.in. znany jeleniogórski architekt, urbanista, ekolog, założyciel Fundacji Dwór Czarne. – To słuszna decyzja. Choć nasza fundacja poszukuje rozwiązań w dziedzinie energii alternatywnych, to w tym przypadku, sprawa ochrony krajobrazu jest wartością nadrzędną. To przecież nasz jedyny prawdziwy kapitał. Gdy go zmarnujemy, pies z kulawą noga do nas nie zajrzy- powiedział nam Jacek Jakubiec.
Przypomnijmy, że dwie gminy w Kotlinie Kłodzkiej – Bystrzyca i Międzylesie – nie zgodziły się na budowę wiatraków, opierając się na woli mieszkańców i zapisów statutowych. Obie gminy postawiły na dochody z szeroko pojętej turystyki.